czyli guerilla gardening. Kolejne zjawisko, którego istnienie mogłam tylko intuicyjnie przeczuwać. A tymczasem fenomen spontanicznego zazieleniania przestrzeni miejskiej ma już u nas - konkretnie w Opolu - swój opis, fotodokumentację oraz krótki tutorial jak zostać ogrodowym partyzantem. Zapraszam do obejrzenia przykładów i pochwalenia się własnymi akcjami :-)
I jeszcze takie zdjęcie - sama nie wiem: guerilla gardening czy trashion?
Hej. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie Opole jest niezłą inspiracją. ;)
Zapraszam również na www.mpo.blox.pl - tu staramy się wrzucać info o akcjach naszych i nie naszych, które odbywają się w Warszawie.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga, wygląda ciekawie. :)
Dzięki! zajrzałam do was (póki co wirtualnie) i też życzę powodzenia ;-)
OdpowiedzUsuń