i wtedy przypomniałam sobie, że kilka lat temu ten sam patent na gotowanie wody, widziałam w indyjskiej części Himalajów - Ladakhu. Oto dowód:
Czajnik trochę słabo widoczny, ale jest tam pośrodku i właśnie gotuje się w nim woda na naszą herbatę, a wprawne oko dojrzy nawet ekopropagandowe napisy na drewnianych strzałko-tablicach "Keep the environment clean".
I tym optymistycznym akcentem...
Bardzo ciekawe rozwiązanie i myślę, że na pewno sprawdza się w plenerze. Jednak w domu ja z powodzeniem używam czajnika elektrycznego https://duka.com/pl/agd/czajniki-elektryczne i to już od kilku ładnych lat. Moim zdaniem, było to bardzo dobre rozwiązanie dla starych czajników z gwizdkiem.
OdpowiedzUsuńAkurat ja takiego urządzenia nie znam i muszę przyznać, że na ten moment dla mnie ważne jest to aby wszystkie urządzenia AGD u mnie działały właściwie. Jak coś to zdaję sobie sprawę, że w serwisie https://serwisagd-technik.pl/ poradzą sobie z naprawą urządzeń AGD.
OdpowiedzUsuń