Mimo siarczystego mrozu moje myśli krążą dziś wokół nasion i Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej. I ekologicznych materiałów promocyjnych. Są takie w ogóle? Co waszym zdaniem jest lepszym gadżetem reklamującym "coś" - torebki nasionek (nawiasem mówiąc pomysł ten wykorzystało pewne kwitnące województwo w swojej kampanii promocyjnej), czy bomby nasienne (na przykład w kształcie serca)?
W sumie i jedno, i drugie mi się podoba, więc informacja dla wszystkich poszukujących (lub producentów) ekologicznych materiałów reklamowych - jest nisza. Póki co natrafiłam na jedną firmę, w której można zamówić Ekologiczne gadżety, czyli nasiona, roślinki w puszce, papier z nasionkami (pamiętacie growing paper?) , czy spersonalizowane nasiona fasoli. Te ostatnie jakoś do mnie nie przemawiają, ale to i tak lepsze od kolejnej smyczy na klucze czy balonika z logo firmy xxx.
Oczywiście zawsze zostaje możliwość DIY - do bomb nasiennych potrzebny jest stary papier (gazety i trochę papieru toaletowego albo chusteczek higienicznych), trochę nasion, mikser, woda i foremki na lód (albo opakowanie po bombonierce). I voila - seed bombs mogą czekać na walentynki (dla partyzanta ogrodowego jak znalazł), urodzinki, tzw. event albo wiosnę po prostu...
Ale gdyby w moim mieście stanął automat Green Aid (zamiast gumy do żucia można kupić bombę nasienną) to wcale bym się nie pogniewała. Wcale a wcale!
ciekawe idee upominkowe nie tylko dla zapalonych działkowców ;]
OdpowiedzUsuńJa bym podskoczyła z radości ;]