I jeszcze jeden wpis z serii decluttering, czyli odgruzowywania przestrzeni. Natchnęła mnie wczorajsza informacja z opolskiej TV o Szafie Dobrej Wróżki. Całkiem ładna nazwa dla freeshopu, bo w gruncie rzeczy to o niego chodzi, a nie o jakiś tam szmateks, czy sklep charytatywny.
Patronat kościelny dobrze wróży tej inicjatywie, chętnie tam zajrzę, ale już po Ekobazarze, na którym też organizujemy freeshop. Będzie można przynieść rzeczy niepotrzebne (ale w dobrym stanie) i zabrać do domu coś, co się nam spodoba i przyda. Całkowicie za darmo. Naprawdę jestem ciekawa, ile osób się przyłączy.
Zatem krótkie resume tego, co można zrobić z używanymi ciuchami:
1. sprzedać (pracochłonne, ale niektórzy lubią ten dreszcz emocji towarzyszący wystawianiu aukcji...)
2. wymienić (równie czasochłonne, ale satysfakcja z udanej wymianki jest tego warta)
3. oddać (tu mamy różnego rodzaju sklepy charytatywne: Sue Ryder, Emmaus, Pudełko, organizacje pomocowe - Caritas, domy samotnej matki, PCK, DPSy, czy Chrześcijańska Służba Charytatywna albo akcje typu Ciuch w ruch). Stare ręczniki, prześcieradła, kołdry, koce są mile widziane w każdym schronisku dla zwierząt
4. przerobić (trzeba mieć pomysł i trochę zdolności manualnych, tudzież maszynę/szydełko)
5. wyrzucić (najszybciej, najprościej. Uwaga - pojemniki na odzież, które kiedyś należały do PCK, od kilku należą do firmy komercyjnej, która przerabia odzież na czyściwo albo sprzedaje. Zawsze to jednak lepiej, niż gdyby szmaty miały trafić na wysypisko)
szkoda, że event tak daleko od mojego miejsca zamieszkania. fajna inicjatywa, ciekawy blog, będę wpadać
OdpowiedzUsuńpozdrawiam