Strony
▼
14 sty 2014
Moja ci ona!
Nie ma to jak kupić sobie samej wymarzony prezent na urodziny ;-)
Tym razem spontanicznie padło na zaangażowaną makatkę kuchenną, ręcznie wyszywaną przez znajomą znajomej, obecnie i moją znajomą :-)
Od razu jak zobaczyłam makatkowy album Ani, to wiedziałam, że mieć to muszę. Chociaż jedną. Bo makatka kuchenna należy do tego samego zbioru co monidła czy obrazy ze świętą rodziną. Zbioru przedmiotów tworzących tradycję, kojarzących się z wiejskim domem mojej babci. Hasła będące nieodłącznym elementem takich makatek, to jeszcze inna historia... "Jak żona gotuje, to mężowi smakuje", "Szczęście gości w domu wciąż, gdy pomaga żonie mąż". Aż chce się w tej kuchni krzątać od świtu do zmroku :->
Oczywiście mogłabym sobie sama wyhaftować. Może, kiedyś, na emeryturze. Oczywiście.
Ale po co, skoro makatki Ani, które łączą tradycyjną formę z zaangażowanym przewrotnie przekazem, już są na świecie i czekają na nowy dom?
I nie tylko wegańskie, są też feministyczne!
Poza tym Ania szyje też wielorazowe podpaski i wkładki higieniczne. Nawet z Pippi - absolutne must-have każdej ekologicznej dziewczyny :-)
Zarówno w sprawie makatek, jak i podpasek piszcie na: podpaski23[at]gmail.com.
Sto lata ;)
OdpowiedzUsuńdzięki :-)
OdpowiedzUsuńSwietne. Myślę, że nie długo odezwiemy się do pani Ani :)
OdpowiedzUsuńpodpaski wielorazowe to jak mercedes, a jedno jak maluch :) a i tak (prawie) wszyscy kupują maluchy...
OdpowiedzUsuń