Gdyby ktoś pytał, jak spędziłam wczorajszy wieczór, to w tej oto pięknej koszulce (Asisko ♥) objadałam się chwastami na warsztacie Chwastopolanie.
Babka zwyczajna również jest jadalna :-) Surowe liście można dodawać do sałatek, zawierają witaminy K, A, C :-) A z suszonych można poczynić napar.
Podczas warsztatu zrobiliśmy chwastniki, w którym oprócz babki znalazło się jeszcze miejsce na pokrzywę, bluszczyk kurdybanek, jasnotę białą i purpurową, podagrycznik, czosnek dziwny, tasznik, mniszek, stokrotkę i koniczynę. Wszystkie można jeść!
Oprócz zielska w stanie surowym degustowaliśmy także chlebki z pokrzywą, kompocik z mniszka i kaszę jaglaną z podagrycznikiem.
Ania Rumińska, prowadząca warsztaty, opowiedziała pokrótce o etymologii słowa chwast i podawała różne ciekawostki z bylinami związane (np. że nazwa zupy barszcz pochodzi od tej roślinki).
Cytat ze strony Ani na temat kuli-kultury (czyli kultury kulinarnej):
"Cóż to bowiem są te chwasty? To rośliny lecznicze i bardzo cenne, część z
nich jest jadalna, ale przez rolnictwo zostały uznane za gatunki
niepożądane w uprawach lub hodowlach. Dla ludzi są źródłem mikro- i
makroelementów oraz witamin, są smaczne i warte uwagi."
Dwie godziny warsztatu to mało, czuję niedosyt. I chęć na długi spacer po łące :-)
A tymczasem musi mi wystarczyć chwastnik i wpis do kartoteki odznaczonych:
Więcej o chwastach i warsztatach (na razie Wrocław i Opole, ale w planach są inne miasta) znajdziecie na fanpage'u Chwastożercy.
u mnie pokrzywa to jest na porzadku dziennym :) ale babki to nie probowałam :) do okładania ran to wiedziałam, że jest dobra ale do jedzenia hm... trzeba wypróbować ;-)
OdpowiedzUsuń