Muszę się do czegoś przyznać. W piątek złożyłam wniosek obywatelski. O zamontowanie na przystankach autobusowych huśtawek. O takich:
Ta na zdjęciu wisiała w Londynie w roku 2008 w ramach tymczasowej instalacji Bruno Taylora "Playful Spaces".
Bo kto powiedział, że miasto ma być poważne? Dorośli też chcą się czasem pohuśtać...
O czym świadczy rosnąca popularność ruchu Urban Swing. Pomysł inspiruje ludzi na całym świecie, np. miejskich hacktywistów w Moskwie: (Źródło)
Jest jeszcze Red Swing Project dla osób, które chciałyby anonimowo zainstalować czerwoną huśtawkę w miejscu publicznym. Dotychczas zawisło ich 153 na całym świecie. W Polsce wciąż nie ma żadnej, ale każdy może dołączyć i zawiesić swoją, choćby pod mostem :-)Na podlinkowanej stronie jest też instrukcja.
Co prawda strona projektu nie jest aktualizowana od kilku lat, a fanpage od ponad roku, ale warto reaktywować pomysł.
A jeśli nie huśtawki, to może hamaki (jak w Kopenhadze)?
Inne pomysły znajdziecie w zestawieniu Swinging in the City (a jest tego naprawdę sporo).
Ciekawa jestem, czy pomysł ten "przejdzie" w budżecie obywatelskim miasta Opola, którego pierwsza edycja właśnie trwa. W każdym razie wymaganych 20 podpisów poparcia dla wniosku znalazło się migiem.
Jeśli się uda i powstanie choć jedna huśtawka na przystanku, to za rok złożę wniosek o miejską zjeżdżalnię na dworcu. A co!
Rewelacja, mam nadzieję, że pomysł przejdzie. Trzymam kciuki :D
OdpowiedzUsuń