Jakiś czas temu Stiopa zasugerował, że mogłabym napisać o syfonie SodaStream, to piszę :-)
O ile pamiętacie (choćby jak przez mgłę) czasy PRLu, to kojarzycie pewnie pękate błyszczące syfony do robienia wody sodowej.
Po iluś tam latach syfony powróciły w nowoczesnym wydaniu firmy SodaStream. A że mam taki jeden w swoim domu, to powiem, co o nim myślę.
Jest to zmyślne i proste w obsłudze urządzenie do domowego wyrobu wody gazowanej. Jest także drogie - ceny w zależności od modelu od 240zł. Nabój wystarczył mi na rok użytkowania (z częstotliwością 2-3 razy w tygodniu, czyli ok. 150l wody rocznie). I wszystko byłoby dobrze, ale...
Firma promuje się na strasznie eko. Chlubi się tym, że używając SodaStream, oszczędzamy światu 2000 jednorazowych butelek rocznie (co się ma nijak do moich obserwacji - 100 butelek rocznie). Aby rzeczywiście jeden syfon zastąpił 2000 butelek PET, to trzeba by ich było gazować 3 każdego dnia i nie kupować w międzyczasie żadnych napojów na mieście. No ok - może podczas upalnego lata w licznej rodzinie, ale nie przez cały rok...W dodatku przy takiej częstotliwości bąbelkowania wody nabój trzeba by było wymienić co najmniej 5 razy (a one są drogie -ok. 100zł i mają słabą sieć wymiany i dystrybucji). Może więc oszczędzamy (jednak niewiele) plastikowych odpadów środowisku, ale finansowo raczej nie zyskamy.
Ponadto jeśli marzysz o smakowych napojach gazowanych, to owszem, producent zachęca do kupowania syropów o różnych smakach (z czego jedynie ten smaku coli zasługuję na uwagę, bo rzeczywiście colę przypomina). Ale syropy te również są drogie i stosunkowo mało wydajne (1 opakowanie starcza na 12 litrów napoju), więc na duże oszczędności nie liczcie.
No, i jeszcze kwestia produkcji samych urządzeń. Za nadużycie uważam hasło 'Przemysł napojów pozostaje wierny staremu modelowi biznesowemu i cały czas wytwarza oraz transportuje 629 miliardów butelek i puszek rocznie. W SodaStream nie dostarczamy wody, nie dostarczamy puszek, dostarczamy po prostu bąbelki.'
Guzik prawda - Soda Stream dostarcza jeszcze plastikowe i stalowe urządzenia i butelki, naboje napełnione CO2 oraz całą gamę syropów (również w plastikowych butelkach i z niekoniecznie przyjaznym dla zdrowia składem). A to wszystko w 20 fabrykach na świecie i nigdzie nie znajdziemy informacji, jaki jest przybliżony choćby ślad węglowy dla jednej fabryki.
Podsumowując:
Czy uważam, że to fajny produkt?
Tak, jest to dobry gadżet (zwłaszcza na lato) i jeśli ktoś lubi wodę gazowaną i ma na zbyciu 250zł, to czemu nie zaszaleć (jednak nie licząc na to, że inwestycja szybko się zwróci, bo jeszcze trzeba kupować naboje i ewentualnie syropy).
Czy uważam ten produkt za ekologiczny?
Nie, niezbyt. A już promocję mają iście greenwashingową (sama się na początku na nią nabrałam).
Swoją drogą marzy mi się powrót saturatorów na ulice miast. To był klimat, to był biznes. Dwa kolory syropów, szklaneczki z grubo rżniętego szkła, woda z podwójnym sokiem, pianka, bakterie :-)
Jak się okazuje nie tylko mnie chwytają PRLowskie tęsknoty. Chłopaki ze Szczecina wymyślili saturower!
Jeśli działają i w tym sezonie, to pozdrawiam ;-)
Dziękuję za bardzo ten opis! Chciałbym dowiedzieć się jeszcze, jak to jest z używaniem w streamerze innych soków niż te firmowe - da się to w ogóle zrobić, czy soki muszą mieć jakąś specjalną gęstość, żeby się nic nie zatkało etc., czy też można tam rozpuścić każdy sok, syrop?
OdpowiedzUsuńW syfonie robisz jeno wodę z bąbelkami, a syrop lejesz do szklanki i dolewasz wody z butelki Soda Stream (ona jest częścią syfonu - inna butelka nie będzie pasować wymiarami). Czyli de facto nie ma znaczenia, jakiego syropu dodasz, bo urządzenie służy tylko do gazowania wody.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tę recenzję, właśnie marzy mi się kupno syfonu do wody gazowanej, ale widzę że cenowo to dość nieopłacalne, nawet w przypadku syfonów tradycyjnych (paczka 10 nabojów na 10l kosztuje 19 zł). Podoba mi się tutaj, będę zaglądać, jako że zaczynam przygodę z eko-życiem bez śmieci:-) (www.odsmiecownia.blogspot.com)
OdpowiedzUsuń