Jeśli zdecydujecie się kupić, to wybierajcie obrazki drukowane na grubszym papierze (pisaki przebijają), najlepiej jednostronnie.
Jak się okazuje wokół kolorowania rozrósł się już spory biznes (ceny dobrych kredek, cienkopisów i innych flamastrów bywają zabójcze), ale można też eksperymentować z innymi technikami. Np. herbatą i herbacianymi torebkami :-)
Opis herbacianych rysunków teatangle znalazłam na blogu denimix.pl
Dla tych, którzy nie przepadają za taką ilością szczegółów i tymi wszystkimi listeczkami, kwiatuszkami i słodkimi obrazeczkami, podrzucam prawdziwe kolorowanki dla dorosłych :-P
Na stronie coloringforgrownups.com znajdziecie ich sporo, jest też aplikacja na telefon.
Polacy nie gęsi i też swój zeszyt ćwiczeń "Mam 30 lat" mają:
A jeśli wciąż nie macie kalendarza ściennego na 2016, to możecie połączyć przyjemne z praktycznym i ściągnąć kalendarz do kolorowania :-)
Ten z mandalami jest uniwersalny, w układzie miesięcznym: klik.
A na Denimix mamy coś po polsku na 2016, ale na razie ściągnąć można tylko styczeń i luty (pozostałe miesiące będę ukazywać się w miarę upływu czasu).
I jeszcze z ostatniej chwili (5.01) kalendarz z bloga Rosy Owl - ściągać i kolorować:
Kolejny edit (09.01): Pozytywny kalendarz 2016 z bloga mamarak.pl:
Przy okazji, znalazłam też całkiem dobrze wyglądający książkowy kalendarz "ziołowy" z KukBuka: klik.
"Ma 200 stron, jest zrobiony z papieru z wytłoczyn owoców (crush 100g/m2 oraz olive, kiwi, almound, citrus 120g/m2). Okładka została przygotowana z papieru recyclingowego (700 g/m2).
W środku znajdziecie praktyczne informacje dotyczące sezonowych ziół, sposobu ich wykorzystania (nie tylko w kuchni) czy sposobów przygotowania, podane w bardzo estetycznej i pięknej wizualnie formie."
Jeszcze nie zanabyłam żadnego, myślę nad reusingiem jakiegoś starego kalendarza (idealny byłby taki z 1988 roku), ale musiałabym zrobić przeszper w garażu - może jakiś Kalendarz Szalonego Małolata z tych czasów jeszcze się tam ostał :-)
Ja wzięłam kalendarz Mamy (taki wielki dla całej rodziny,na ścianę) i odwróciłam na lewą stronę. Te strony są białe, i rysuję sobie na nich tabelkę - kalendarz miesięczny z dużymi okienkami do notatek. Zresztą, mam zamiar przetestować różne opcje - tygodniowe, miesięczne -hulaj dusza, mazać mazakiem lubię:-)
OdpowiedzUsuńKalendarze ścienne mamy, ale ja lubię sobie zapisywać Ważne Sprawy w zeszycikach. Na szczęście mój terminarzowy dylemat się dziś rozwiązał, bo dostałam w prezencie feministyczny Terminarz Herstoryczny: http://www.przestrzenkobiet.pl/pl/home/
OdpowiedzUsuńKalendarz z mandalami jest super! Bardzo, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń