Ach, odkąd na niedzielnych warsztatach Feldenkraisa dowiedziałam się od jednej z uczestniczek, że we Wrocławiu działa Kawiarenka Snu, marzę o drzemce w kokonie :-)
Pomysł uważam za świetny (i nie tylko ja, bo licencję na Kawiarenkę Snu chce też kupić NASA), tym bardziej, że mniej więcej od roku bliżej przyglądam się snom, zapisuję je i potem dzielę się nimi w Kręgu Snów on line.
Bardzo to ciekawa praktyka (książkę można kupić tu) i sen stał się ważną częścią mojego życia. Nawet kupiłam sobie bawełnianą kołdrę (a wcale nie jest łatwo znaleźć kołdrę ze 100% bawełny, bo w sklepach głównie mikrowłókno i poliester) oraz perkalową pościel, żeby było przyjemniej :-)
Polecam pracę z Natalią Miłuńską i grupę Krąg Snów, bo dzięki temu moje śnienie wskoczyło na zupełnie nowy poziom:
Nie wiedziałam nic o kawiarence w moim własnym mieście. Musimy przetestować, choć zastanawiam się czy te brzózki tam z lewa na zdjęciu to są prawdziwe drzewa, a właściwie wyrąbane pnie pozbawione korzenia i czubka z zasychającymi listkami, wprost wspaniale kurzące się w tym wnętrzu? Oby nie. Pozdr.
OdpowiedzUsuńdaj znać :-)
OdpowiedzUsuńO jah, zupełnie zapomniałam, że miałam się tam wybrać...
OdpowiedzUsuń