Strony

20 lis 2014

Dzień Wychodka

Światowy Dzień Toalety był wczoraj, a przypomniała mi dziś o nim Kura z doktoratem wrzucając na fejsie link do ekokalendarium Źródeł, z tym właśnie cytatem: "Uważacie, że to przesada, a na myśl o Światowym Dniu Toalet chichoczecie bądź pukacie się w czoło? A czy słyszeliście o epidemii eboli? Czy wiecie, w afrykańskiej Liberii, która jest krajem najbardziej dotkniętym epidemią eboli, niemal połowa mieszkańców nie ma dostępu do toalety i sanitariatów, gdzie można by umyć ręce? W Sierra Leone, kolejnym ognisku epidemii, problem ten dotyczy blisko jednej trzeciej ludności. To nie przypadek."



 To co dla nas jest oczywistością, czyli własny kibel, dla wielu ludzi jest luksusem. Podobnie jak dostęp do wody. I kolejny cytat, tym razem stąd:
"Około 884 milionów ludzi nie ma dostępu do wody zdatnej do picia, a ponad 2,6 miliarda osób nie ma zapewnionych podstawowych warunków sanitarnych. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia prawie połowa mieszkańców Afryki cierpi z powodu niedostatku wody pitnej. W niektórych miejscach w Afryce dzienna dawka wody, jaka przypada na osobę, wynosi 4 litry – muszą one wystarczyć do picia, gotowania oraz czynności higienicznych. Tymczasem jednorazowe spłukanie wody w toalecie w Europie czy Stanach Zjednoczonych pochłania około 10 litrów, a przeciętny Amerykanin zużywa dziennie, wg szacunków World Wide Fund (WWF), 500 litrów wody." Taka sytuacja.



Niestety nasze białe troniki nie są ani ekologicznym (zużycie wody, papieru, konieczność kanalizacji), ani higienicznym (siadacie na deskach w toaletach publicznych?) rozwiązaniem. Zresztą idealnych rozwiązań, jak wynika z powyższej infografiki, nie ma.
Pewną odpowiedzią na problem braku wody i toalet jest technologia suchych/kompostujących toalet, gdzie są oddzielne zbiorniki na frakcję płynną i frakcję stałą (którą zasypuje się trocinami, a potem odzyskuje jako nawóz).
Taki kibelek pierwszy raz w życiu miałam okazję wypróbować w Wolimierzu :-)




Czysto, schludnie i bezzapachowo. Fajna opcja, choć ma swoje minusy - konieczność opróżniania co jakiś czas zbiornika z frakcją stałą. Tomas ze Szwecji, który mieszka w cohousingowej wspólnocie pod Sztokholmem i gdzie mają w domu takie suche toalety, mówił że zawsze brakuje ochotników do tej brudnej roboty... Ale przynajmniej mają bezpłatny obornik na swoje własne pole.

I na koniec, musiałam, wychodek malowany (Zalipie oczywiście) :-)


 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz