Strony

20 sie 2015

Jak założyć kooperatywę?

Dzisiaj po prostu wkleję info z Cohabitatu, który jutro zaprasza na webinar na temat zakładania kooperatyw spożywczych:



"Chcesz kupować warzywa i owoce o najlepszej jakości w najniższej cenie? Może się to wydawać trudne. Trudne, ale nie niemożliwe !

Kristina Carrillo-Bucaram też bardzo tego chciała. Ona i cała jej rodzina kupowali ogromne ilości organicznych warzyw i owoców w sklepach ze zdrową żywnością, co było ekstremalnie drogie i niepraktyczne. Zebrała więc 12 swoich sąsiadów i ze swojego pokoju, w Huston w Texasie, zaczęła prowadzić kooperatywę spożywczą ! Polega to na zbiorowym zamawianiu żywności bezpośrednio od producenta, po to by było taniej, zdrowiej i sprawiedliwej. To także rozwijanie lokalnej gospodarki opartej o zaufanie i współpracę. Rolnicy zyskują stałego odbiorcę swoich produktów, a konsumenci dostęp do żywności organicznej za niższą cenę.

Założony przez Kristinę Rawfully Organic Co-op z czasem urósł do rozmiarów ogromnej społeczności i prężniej działającej inicjatywy. Takie przedsięwzięcia działają również w wielu miastach Polski ! Jeśli ciekawi Cię jak założyć kooperatywę spożywczą w twojej okolicy to już niedługo, 21 sierpnia, startuje nasz webinar, podczas którego Marcin Maserak - założyciel i koordynator Kooperatywy Spożywczej Wrocław, powie nam co i jak -> kooperatywa.evenea.pl !

A czy wy organizujecie się lokalnie lub korzystacie już z kooperatyw spożywczych w waszych regionach?

Adresy, już dzialających w Polsce, lokalnych kooperatyw znajdziesz w źródle!
---
źródło: https://kolektywnie.wordpress.com/2015/02/12/kooperatywy-spozywcze-2/
Rawfully Organic Co-op : https://www.rawfullyorganic.com/
 
I jeszcze o kooperatywach na Ekomanii: ekostyl.blogspot.com/search/label/kooperatywa

Przypomniał mi się mój hurraoptymistyczny wpis z 2012:
"W twoim mieście nie ma kooperatywy? To ją sobie załóż :-) Potrzebnych ci będzie na początek kilka, a  potem -naście/dziesiąt osób, w tym przynajmniej dwie z samochodem i 2 godzinami czasu raz w miesiącu. Przyda się też miejsce, czyli sala/pokój, gdzie można będzie po zakupach odebrać warzywa i owoce.
Przed zebraniem listy zamówień warto obdzwonić lokalne gospodarstwa i spisać ich ofertę. Jeśli brakuje rolników eko, to trzeba się dowiedzieć, gdzie i w jakie dni działa giełda warzywna/rolna, na której robią zakupy sklepikarze i drobni handlowcy.
A później - ustalić termin, zebrać pieniądze i zamówienia (można mailowo lub za pośrednictwem dokumentów Google), wybrać dwie osoby na zakupy, dopilnować żeby każdy dostał, to co zamówił i wrócić do domu ze świeżymi warzywami :-)"
 
No więc z perspektywy mogę powiedzieć, że założenie kooperatywy to pikuś w porównaniu z jej skutecznym prowadzeniem, koordynowaniem i rozwojem. Najważniejsze jednak, że opolska kooperatywa wciąż ma się dobrze (choć bywały trudne chwile). A w październiku odbędzie się czwarty już zjazd kooperatyw, tym razem organizacji podjęła się Kooperatywa Dobrze z z W-wy. Można się już zapisywać! Zakładajcie i przybywajcie :-)


16 sie 2015

Stone art - dyskretny urok kamieni



Standardowa pamiątka z wakacji -  kamienie, kamyki, otoczaki - też macie, zbieracie?
Niektórzy potrafią robić z kamieni prawdziwe cuda. Np. Dietmar Voorwold zajmujący się kamiennym land-artem w Szkocji. Zdjęcia swoich prac wraz z dokładną lokalizacją umieszcza na swojej stronie i na fanpage'u. Poniżej kilka przykładów:


Inaczej widzi kamyki Sharon Nowlan, która sprzedaje swoje prace na Etsy.



Poza tym kamienie można malować, i to jak!

(do kupienia tu: www.merulala.nl)

(znów Etsy - RocksOK)

Kolorowe kropki by Elspeth McLean



8 sie 2015

Sposoby na upał - wachlarz

Wśród sposobów na upał (oprócz tych i tych) jednym z prostszych wynalazków jest wachlarz (w wersji basic zastępowany zwiniętą gazetą).

Chiński wachlarz (instrukcja)


Lub taki (DIY Paper Fan Collage):


A to wachlarz będący jednocześnie gadżetem weselnym (program/zaproszenie+pamiątka dla gościa) - według mnie ciekawy pomysł, którego nigdy nie wykorzystam :-)


Do zrobienia z dziećmi (stąd):


Swoją drogą wachlarz ma ciekawą historię i nie zawsze służy(ł) wyłącznie do wachlowania. O innych zastosowaniach i rodzajach przeczytajcie tutaj. "Istnieją wachlarze składane i nieskładane, typowo ceremonialne, zwyczajne, codziennego użytku oraz wachlarze sygnałowe. Inne jeszcze, okute w żeliwne oprawy, były skuteczną bronią."
Wachlarze zrobione? To do boju!

6 sie 2015

Czas (po)wolny - w poszukiwaniu tempo giusto

"Wolny czas nie jest pustką, którą trzeba zapełnić. To właśnie on pozwala w twórczy sposób na nowo ułożyć sprawy, które mamy w głowie" przeczytałam jadąc do Wolimierza na Festiwal Wody. Ponieważ autora Pochwały powolności już znam dzięki lekturze Pod presją (obowiązkowa dla wszystkich rodziców!), wiedziałam, że będzie interesująco.
Poniżej zajawka:



A więc co znajdziemy w książce Carla Honore? Punktem wyjścia jest refleksja nad naszym zagonionym życiem "na wiecznym nieogarze", które ma jednak więcej minusów niż plusów. W poszukiwaniu "swojego wewnętrznego żółwia" autor zgłębia współczesne mody na nieśpieszne jedzenie, muzykę, seks, sport, dzieciństwo, pracę, czy szkołę.
Czytam i w większości się zgadzam. Choć pewnie 15 lat temu ta kwestia niewiele by mnie obeszła. Slow food, slow travel, slow cities... Sprawy emerytów :-)
A jednak. Dobrze jest zwolnić, wyłapywać dobre chwile i smakować je. Bez pośpiechu. Slowly, slowly, jak na wakacjach w Indiach.



A o co chodzi z tempo giusto?
Otóż w muzyce oznaczało to "tempo idealne", właściwe dla każdego metrum, choć dla każdego inne :-) Rubato.
W szerszym słowa znaczeniu znaczy to mniej więcej robienie wszystkiego w swoim czasie. Trochę jak w Księdze Koheleta - jest czas rodzenia i czas umierania, jest czas przyspieszania i jest czas zwalniania :-)



Zatem festina lente - spieszmy się powoli, bo złe rzeczy się dzieją, gdy się człowiek spieszy. Zapomina się dokumentów, pieniędzy, telefonu. Łatwiej o pomyłkę. I o wkurwa łatwiej. Męczy się człowiek szybciej w ciąglym niedoczasie. Przegapia ważne sprawy. Gdzie rozum?
Nie lepiej jechać nad kamionkę, pływać w chłodnej wodzie, a potem na brzegu jeść sushi (Natalka love!) albo fasolkę? Obejrzeć film w kinie pod gwiazdami, iść na jogę w parku, pobujać się w hamaku, rozpalić ognisko, posiedzieć na tarasie z przyjaciółmi? Brzmi jak rozrywki słuchaczy uniwersytetu trzeciego wieku? Dla mnie już nie :-)