12 lip 2016

Z głową w chmurach - zostań cloudspotterem lub Dyzio Marzycielem

Czytam sobie ostatnio "Witaminę N" i dlatego częściej niż zazwyczaj zwracam uwagę na zjawiska przyrodnicze, konkretnie chmury :-) Jest w obłokach coś magicznego i ulotnego, świetnie rozumiem ludzi, którzy poświęcają życie fotografowaniu chmur (i tu polecam fp Bogusia "Niebo nad Opolem") lub tylko ich kontemplacji (Cloud Appreciation Society). A w lataniu samolotem nie ma nic lepszego niż obserwowanie chmur, kiedy leci się nad nimi :-)

(fotki by Natalia, na trasie Dublin- Wrocław)

Co do "Witaminy N", to jest to praktyczny przewodnik dla rodziców/opiekunów pomagający rozwijać kontakt z przyrodą i zapobiegać deficytowi natury (zdiagnozowanemu przez Richard Louv'a we wcześniejszej książce "Ostatnie dziecko lasu"). Witamina N to pomysły, które można wykorzystać na dworze. Jeden z nich brzmi: "Stwórz listę fotek na fotograficzne podchody (...) Każdego dnia z tego samego miejsca róbcie zdjęcia nieba i stwórzcie kolaż."


Gapienie się w niebo może być dobrym punktem wyjścia do bardziej zaawansowanych obserwacji meteorologicznych.
Zacząć można od zrobienia identyfikatora chmur, czyli przyrządu ułatwiającego rozpoznawanie rodzajów obłoków.



Identyfikator można ściągnąć z netu (jest kilka wersji), ale można też zrobić samemu, przedłużając zabawę o fotografowanie chmur i ich rozpoznawanie. Podstawowe rodzaje znają pewnie wszyscy: kłębiaste, warstwowe i pierzaste. Ale czy wiecie, że istnieją także mammatusy, chmury falowe albo formacja występująca w Alpach i znana jako Wąż Maloja? O tym ostatnim dowiedziałam się z filmu Sils Anna w ramach niedawnej projekcji kina letniego w GSW :-)
Wąż Maloja wygląda tak:




Aby przejść na wyższy poziom chmurologii, można też skorzystać z aplikacji Cloud Spotter (jak już sprawię sobie smartfona, to na pewno zainstaluję).

A dla miłośników DIY - lampa-chmura (stąd):


Brak komentarzy: