11 kwi 2013

Dzień piąty - porażka

"Wersja dla odważnych: całkowicie zrezygnuj z korzystania energii i zobacz co się zmieni.
Wersja soft: W każdej możliwej sytuacji staraj się zmniejszać swoje zużycie energii - ograniczać do minimum korzystanie ze sprzętów elektrycznych, w tym telefonu i komputera. "

No way. Poległam nawet na wersji sofciarskiej, chociaż o 15.00 wyłączyłam kompa z silnym postanowieniem nieużywania go do jutra. Już po 18.00 został włączony ponownie, a i teraz zamiast medytować przy świeczce albo po prostu iść spać, siedzę przed ekranem. Jedyne urządzenia, które jestem w stanie porzucić bez żalu to telewizor, mikrofalówka, odkurzacz i żelazko. I może jeszcze takie rzeczy jak suszarka do włosów. Jeśli chodzi o komórkę, to wystarczają mi smsy, rozmawiać nie lubię. Ale komputer... Z tym jest gorzej. Bycie unplugged to naprawdę wyzwanie :-/ Trudno by też się było obyć bez lodówki, choć na studiach przekonałam się, że jest to możliwe (wiwat parapety zimą, gorzej w lecie). A dieta witariańska, która lodówki nie wymaga, wydaje się być dla mnie zbyt abstrakcyjna i trudno osiągalna w naszym klimacie, zwłaszcza zimą.
Pralka - kolejny nieodzowny sprzęt i powód do płacenia rachunków za prąd. Gdybym była właścicielką GiraDory, życie byłoby prostsze :-)

W ogóle podobają mi się sprzęty wykorzystujące alternatywne źródła energii, zwłaszcza kinetyczną.
Piekarniki solarne

Blender na pedały

Laptop zasilany nogą (jednak nie wyszedł chyba poza fazę prototypu, ciekawe dlaczego)
 Pedicar, czyli pojazd na pedały (ujrzany na blogu Sztudynta):


 Tutaj więcej pomysłów na human powered stuff, zwłaszcza leżaczek-bujaczek, który zarazem jest ładowarką baterii mnie ujął :-)

Od razu jednak powiem, że niszczarka do dokumentów na korbkę, którą kiedyś zakupiłam okazyjnie w niezrozumiałym dziś amoku, zupełnie się nie sprawdza. Mega głośna, ledwo daje radę przy 3 kartkach, o niszczeniu płyt CD można zapomnieć (choć tą opcję też posiada, przynajmniej teoretycznie). Odradzam. I jakby ktoś jednak chciał się osobiście przekonać, to za koszt wysyłki oddam :-)

1 komentarz:

Unknown pisze...

Blender na pedały to zdecydowanie moje klimaty!