Dziś temat wiosenny i garść wiedzy prosto od naszych ekorolników z opolskiej kooperatywy spożywczej (która działa już 6 lat!). Ale na początek przeczytajcie sobie wprowadzenie, czyli Nasiona - poradnik początkującego ogrodnika.
A teraz pytanie zasadnicze - jak zdobyć dobre nasiona do swoich upraw?
Cytuję panią Iwonę Frasek z Ekozagrody "Jabłoniowy Sad" w Szczedrzyku pod Opolem.
" - Najlepiej
mieć swoje! Wtedy gwarancja kiełkowania, o ile dobrze się przechowało,
jest dość wysoka. I oczywiście eko byłoby najlepsze, bo oznacza to, że
roślina mateczna była uprawiana eko. Ale jak nie ma, a ktoś bardzo
potrzebuje np. Salsefię, to co zrobić?
Uważałabym
przede wszystkim na to, żeby nie było zaprawiane i GMO. Czyli jak ktoś
szuka to kolejno 1. Swoje, 2. Eko, 3. Jak nie ma 1 i 2 to jakieś zwykłe
niezaprawiane, wtedy można zebrać nasiona, 4. Jak chcemy coś, czego nie ma w oczekiwanej przez nas jakości, to może być ew. F1, ale to tylko na jeden plon
F1 zasadniczo nie jest jakimś złem. Mi ich nie wolno używać, bo muszę
mieć tylko eko albo swoje, ale F1 nie oznacza nic innego, jak potomstwo
dwóch różnych rodziców. W taki sposób można sterować kolorem, smakiem,
wielkością, obfitością plonu itd. To nie
GMO i jeżeli nie jest zaprawiane, to bym się tego nie bała. Problemem
jest, że nie zachowują tych cech w następnej generacji czyli F2, a to
oznacza, że uzależniamy się od firm nasiennych. Ale jeżeli mówimy o
działeczce 2x2 to nie wpadajmy w paranoję."
Dla osób wyznających pogląd, że "chemia to zło" odnośnie środków ochrony roślin - polemika od Damiana Groszka, również ekorolnika z opolskiego :"Wszystko jest chemią! :)
Te nazwy tam są szokujące, ale to oznaczenia międzynarodowe Środków Ochrony Roślin i
oznaczają formulację środka. Proszę zagłębić się, czym są substancje
biologicznie czynny tych środków - wodorowęglan potasu, Cu(OH)2 itp. Są
również środki biologiczne np. Novodor
(nomenklatura ta sama jak przy środkach chemicznych). To nie są substancje
szkodliwe, a wręcz po zast. spełniają rolę np. nawozów lub zasilają bank
mikroskładników z których rośliny potem czerpią (środki miedziowe lub
siarkowe). Środki biologiczne to albo wyciągi z roślin egzotycznych, albo
np. bakterie występujące w glebie, ale wyselekcjonowane i powielone
spełniają rolę antagonistyczną w stosunku do fitopatogenów. Mimo to środki
miedziowe, jak zauważyła Iwonka są stosowane w ostateczności i pod kontrolą :)
Jednak praprzyczyną są nieodpowiednie nasiona. Nie chodzi tu o nasiona
eko, jakie są w sprzedaży, których "eko" polega na tym, że zostały
zebrane z roślin konwencjonalnych uprawianych metodą eko. To całkowita
pomyłka i przyczyna większości niepowodzeń. Jeszcze gorszą sprawa są
nasiona przywlekane z hodowli zagranicznych, które wyrosły w zupełnie
innych warunkach klimatycznych od naszych. Aby wykluczyć czynnik
nasienny lub raczej go zminimalizować, należy prowadzić hodowlę odwrotną
do uszlachetniającej, czyli "czyszczącą" z genów, które były dodawane w
procesach hodowli ulepszającej i udomawiającej dany gatunek, aż do tzw.
odmian lokalnych o których już większość niestety zapomniała :( "
Przy okazji - moi znajomi opracowali bionawóz, który jest naprawdę bezpieczny i organiczny. Bardzo długo nad nim pracowali i długo trwało wprowadzanie do produkcji, ale w końcu się udało. Więc gdyby ktoś chciał zajrzeć, to tu: Greenback. Produkowane w Polsce, z certyfikatami, bezpieczna "chemia" :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz