Rzuciłam się w wir przygotowań do Dnia Ziemi, a tu blog odłogiem stoi...
To może sposoby na stres? Zwłaszcza takie DIY, sami wiecie.
1. Piłeczka antystresowa, czyli gniotek
Do produkcji onej potrzebujemy baloniki oraz mąkę, ziarna lub piasek.
Tutaj tutek. A tu po polsku.
2. Folia bąbelkowa!
Do zastosowania również na przystankach komunikacji miejskiej (jak ongiś w Poznaniu):
3. Mówią, że oliwa magnezowa jest dobra na stres. Co prawda zakupiłam jakiś czas temu chlorek magnezu sześciowodny (na alledrogo znajdziecie wszystko), ale jakoś jeszcze nie wypróbowałam tego cudu (obszerny opis na Akademii Witalności lub na blogu Herbiness). Ale mam w planach. Najbliższych.
4. Joga oczywiście.
5. Na mnie świetnie działa brzdąkanie na tank drumie :-)
6. Last but not least - kontakt z naturą, w wersji miejskiej ograniczony do balkonowego ogródka.
Cytat z internetów: "Nawet niewielki ogródek może dostarczyć głębokich zmysłowych
przyjemności. Wszystko za sprawą znajdujących się w glebie bakterii Mycobacterium vaccae, które pobudzają wydzielanie serotoniny, hormonu szczęścia."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz