23 mar 2017

Póki rzeki nie zginęły (Dzień Wody 2017)

W Polsce rzeki i woda traktowane są po macoszemu, a tymczasem w Nowej Zelandii rzeka Whanganui dostała prawa istoty ludzkiej, ponieważ plemię Maori traktuje ją jak swojego przodka.
To chyba pierwsza rzeka na świecie, której przyznano takie prawa, ale za przykładem Nowej Zelandii poszły zaraz Indie, które przyznały prawa istoty ludzkiej swoim świętym rzekom - Gangesowi i Jamunie. Obie zresztą tego naprawdę potrzebują, ze względu na ogromne zanieczyszczenie i brak jakichkolwiek regulacji w zakresie ochrony środowiska w Indiach. Ponieważ sprawa jest świeża, to nie wiadomo jak będzie wyglądało wykonanie tego prawa w praktyce, ale mogłabym te dwie wiadomości czytać bez końca, są promykiem nadziei, że można wyjść poza antropocentryzm.



Życzę Odrze i Wiśle, Warcie, Bugowi i wszystkim rzekom świata, żeby szanowano ich bieg i nie regulowano w imię ekonomii i Świętej Przepustowości, tylko traktowano jak żywe istoty.
I oczywiście myślami jestem z protestującymi w Standing Rock.

Czas przytoczyć pieśń, która nieodparcie kojarzy mi się ze spotkaniami Rainbow Family. "The River Is Flowing"  - napisana w 1970 przez Sun Bear, członka ludu Chippewa.



***
Inne posty o wodzie:
Ekomarzanna, woda, wiosna
Po prostu woda
Nie lej wody
Wody!
Woda z mózgu
Oszczędzanie wody

21 mar 2017

Matki Polki na wyrębie, czyli witaj polska wiosno

Nawet nie chcę liczyć, który to już post na tym blogu, w którym ubolewam nad  Lex Szyszko. Wycinka drzew trwa w najgorsze. Nie ma dnia, żebym nie słyszała/czytała/widziała informacji z najnowszych wycinek w kraju.
Równolegle trwa też akcja Matki Polki na wyrębie zainicjowana przez Cecylię Malik jako performans matek karmiących swoje dzieci na ściętych pniach.




Protestowały już w Krakowie, Białymstoku, Katowicach, dzisiaj w Warszawie. 
Każdy może dołączyć, nie trzeba mieć dziecka :-)



Można też (a nawet trzeba) podpisać petycję Uratujcie drzewa: www.uratujciedrzewa.pl
Chciałabym wierzyć, że to pomoże...

***
Jest w tym jakiś ponury symbol, że człowiek rozumny
właśnie z drewna, a nie z plastiku, produkuje trumny...

Dezerter oczywiście 

19 mar 2017

Domki dla owadów

Oj dzieje się, dzieje.
O pszczołach i domkach dla zapylaczy już kiedyś pisałam, ale co innego pisać, co innego robić :-)
W ramach projektu Drugie życie rzeczy, który od miesiąca nadaje sens moim weekendom, odbyły się kolejne warsztaty DIY,. Tym razem z dużym udziałem dzieci, które z zapałem robiły domki dla owadów.
Powstały cudeńka:

Więcej fotek od Natalii na fp fundacji krakOFFska36.

Wracając do domków - warto zapoznać się wcześniej z wywiadem na stronie fundacji Bios Amigos: Hotele dla owadów - dobra praktyka czy bezmyślna moda. Bo nawet tak szlachetna rzecz jak domek dla owadów może okazać się kompletnie niepotrzebny, a nawet szkodliwy.
Ważna jest lokalizacja, czyli takie umieszczenie domku, żeby owady miały blisko do pokarmu (na łące, w parku, w ogródku - ok) i w miejscu nasłonecznionym (w kierunku południowym lub południowo-wschodnim) i zadaszonym. Niestety nawet poprawnie zlokalizowany domek ma niewielką szansę zostać rzeczywistym owadzim schronieniem. Szacuje się, że zaledwie kilka procent hoteli zostaje zamieszkanych przez zapylaczy.
Ale ponieważ pełnią rolę edukacyjną, więc mimo wszystko - warto.


5 mar 2017

Lampy z butelek

Tak jak wspominałam ostatnio, wczoraj na warsztatach "Drugie życie rzeczy" robiliśmy lampy z butelek. Tzn. tym razem sobie odpuściłam robienie czegokolwiek, bo dźwięk przecinanego szkła jest dla mnie barierą nie do pokonania. Ale obserwowałam wszystko, co się działo i mogę wam streścić :-)

  • Najpierw gromadzimy odpowiednią ilość butelek, powiedzmy po winie (niektórzy na tym etapie kończą projekt), ponieważ szkło lubi pękać podczas przecinania, więc lepiej miec kilka w zapasie. 
  • Usuwamy etykiety (namaczanie konieczne), suszymy. 
  • Przystępujemy do nacinania - nożykiem do szkła, po równej linii, podczas tej akcji należy butelkę unieruchomić. Na warsztatach do tego celu używaliśmy specjalnej maszynki DIY by Radek. 
  • Potem - naciętą linię należy dwa razy okręcić bawełnianą nitką zanurzoną wcześniej w acetonie (lub zmywaczu do paznokci). 
  • Przechodzimy nad kubeł z zimną wodą i trzymając butelkę za szyjkę poziomo, podpalamy sznurek - staramy się to zrobić równomiernie z każdej strony, żeby płonął w tym samym czasie na całym obwodzie. Kręcimy butelką nad wiadrem, aż usłyszymy charakterystyczny dźwięk :-) wtedy zanurzamy butelkę w wodzie, dolna część odpada, oglądamy, czy jest równo. 
Zarówno na tym etapie, jak i na wcześniejszym (nacinanie) może się zdarzyć, że butelka pęknie...

  • Jeśli operacja się udała, zakładamy rękawice ochronne i bierzemy papier ścierny (na początek grubszy, potem drobnoziarnisty) i szlifujemy brzegi butelki w miejscu przecięcia. Kiedy już nam nie grozi skaleczenie, bierzemy oprawę/gniazdo lampy i mocujemy w butelce, można przy pomocy sznurka. Wkręcamy żarówkę i voila - lampa gotowa :-)
efekt końcowy by Gabrysia

fotki: Ewelina Szmyd


A Bubowy mąż to jeszcze inne lampy z butelek robi - stojące! Do obejrzenia tu: bajdocja.blogspot.com . Pozdrawiam :-)