Oj dzieje się, dzieje.
O pszczołach i domkach dla zapylaczy już kiedyś pisałam, ale co innego pisać, co innego robić :-)
W ramach projektu Drugie życie rzeczy, który od miesiąca nadaje sens moim weekendom, odbyły się kolejne warsztaty DIY,. Tym razem z dużym udziałem dzieci, które z zapałem robiły domki dla owadów.
Powstały cudeńka:
Więcej fotek od Natalii na fp fundacji krakOFFska36.
Wracając do domków - warto zapoznać się wcześniej z wywiadem na stronie fundacji Bios Amigos: Hotele dla owadów - dobra praktyka czy bezmyślna moda. Bo nawet tak szlachetna rzecz jak domek dla owadów może okazać się kompletnie niepotrzebny, a nawet szkodliwy.
Ważna jest lokalizacja, czyli takie umieszczenie domku, żeby owady miały blisko do pokarmu (na łące, w parku, w ogródku - ok) i w miejscu nasłonecznionym (w kierunku południowym lub południowo-wschodnim) i zadaszonym. Niestety nawet poprawnie zlokalizowany domek ma niewielką szansę zostać rzeczywistym owadzim schronieniem. Szacuje się, że zaledwie kilka procent hoteli zostaje zamieszkanych przez zapylaczy.
Ale ponieważ pełnią rolę edukacyjną, więc mimo wszystko - warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz