25 wrz 2018

Zarabiaj na odpadach

Zarabianie na odpadach to ciężki kawałek chleba, więc zadowalam się zwykłą segregacją do osiedlowych pojemników. Osobno jednak odkładam puszki, baterie i makulaturę, żeby raz na jakiś czas wziąć udział w miejskich akcjach typu "oddaj 10kg makulatury za bilet do ZOO albo do teatru".
Raz też zarejestrowałam się w portalu Wiewiórka, ale ostatecznie do sprzedaży ubrań nie doszło (worko-koperty, które przysłali, były śmiesznie małe). Nie mam pojęcia, czy ten serwis jeszcze działa, bo ostatnie aktualności na stronie pochodzą z 2016 roku, a na fanpage'u z 2017. Jeśli nie działa, to smuteczek, bo na stworzenie serwisu wydano spore fundusze europejskie...
"Planowane efekty: wprowadzenie do oferty Spółki nowego produktu, oszczędność energii/surowców, zmniejszenie ilości odpadów, i zanieczyszczeń.
Kwota dofinansowania: 1 659 129,50 PLN
Wartość projektu: 3 077 195,55 PLN
Beneficjent: Wiewiórka.pl Sp. z o.o."



Niedawno ruszyła platforma dla złomiarzy - metalleo.pl, czyli jeśli masz większą ilość puszek, starych garnków czy felg, a w pobliżu nie ma skupu  - możesz zamówić kuriera (była promocja, że darmowy, ale nie wiadomo, jak długo potrwa, standardowa cena to 30zł), a pieniądze wpłyną na konto.



Ciekawe, jak się wiedzie serwisom typu Stary Telefon, jest ich kilka w sieci. Na kupimyto.pl można sprzedać elektronikę, czyli nie tylko telefony, ale też  aparaty cyfrowe, tablety i inne sprzęty elektro. Nie testowałam, nie wiem, czy polecać.

A co gdyby na odpadach zarabiać wspólnie? Robią to szkoły, organizując zbiórki makulatury czy baterii, ale można spróbować oddolnie wprowadzić taką akcję np. we wspólnocie mieszkaniowej, tak jak opisuje to autor Zielonego Mazowsza. Istotną informacją jest np. to, że skup odpadów musi znajdować się max 10km od miejsca zbiórki, żeby cała akcja w ogóle się zwróciła.

I jeszcze link do dwóch inicjatyw, dzięki którym co prawda nie zarobimy, ale możemy się bezproblemowo pozbyć książek i ubrań (a przy okazji pomóc innym).

Poczytaj mi


Pomaganie przez ubranie  - można wysłać ubrania, ale też zamówić kontener, żeby stanął w wybranej przez nas lokalizacji. Fajna opcja sąsiedzka :-)








1 komentarz:

jamaska.pl pisze...

Ja Wiewiórką byłam rozczarowana. Pierwszy raz wysłałam rzeczy naprawdę w dobrym stanie, przed wysłyłką nawet oczyściłam dokładnie z kocich kłaczków i wyprasowałam - sporą część odrzucono tj nie zapłacono za ok 1/3. Kolejnym razem wysłałam "jak leci" i znowu ok 1/3 odrzucono. Czyli to chyba standardowe postępowanie niezależnie od jakości ubrań.