"Mieszkając w polskich miastach przyjmujemy rocznie taką dawkę trucizny (benzo(a)pirenu) jaka znajduje się w tysiącach papierosów... Ile palimy nie paląc?" (cytat+infografika z Krakowski Alarm Smogowy)
Niestety mieszkańcy polskich miast wdychają 10 razy więcej szkodliwych substancji niż mieszkańcy Londynu.
Co robić w tej pieprzonej sytuacji?
Najlepiej nie wychodzić z domu. Jednak nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę, a większość ludzi nie może sobie na taką izolację pozwolić. Kupno zapasu maseczek ochronnych także nie wystarczy. Trzeba więc odkochać się w węglu, którego złoża i tak się kończą. To właśnie ogrzewanie w przestarzałych piecach węglowych jest głównym winowajcą polskiego smogu, który zaczyna dokuczać późną jesienią i kończy wraz z sezonem grzewczym. Do tego dochodzi wciąż popularne spalanie śmieci w domowych kotłach. Trzecim ważnym czynnikiem zanieczyszczenia powietrza są spaliny samochodowe.
Walka z niską emisją jest trudna, ale jeśli jej nie podejmiemy, to lepiej nie będzie.
Jeśli myślisz, że skoro mieszkasz w bloku z centralnym ogrzewaniem, to nie masz na tą sytuację wpływu, to nie do końca tak jest. Możesz coś zrobić.
- Zacznij od sprawdzenia stężenia pyłu zawieszonego w twojej okolicy. Takie pomiary prowadzi każdy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
- Jeśli norma jest przekroczona, zadzwoń do gminnego wydziału ochrony środowiska i spytaj o zalecenia.
- A jeszcze lepiej - napisz maila lub złóż pismo z zapytaniem, co gmina robi w sprawie niskiej emisji (czy w ogóle coś robi) i wyraź swoje zaniepokojenie. Możesz przedstawić statystyki, których dostarcza Krakowski Alarm Smogowy. Spytaj, co ty możesz zrobić, aby chronić swoje zdrowie. Czy gmina zapewnia badania w celu diagnozy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc? Możesz spytać, dlaczego poziom informowania społeczeństwa o przekroczonych normach PM10 (a w okresie zimowym prawie zawsze są przekroczone) zaczyna się dopiero po 4-krotnym ich przekroczeniu (czyli od wartości 200μg/m 3 PM10) i czy możliwe jest wprowadzenie lokalnej aplikacji na telefony (na razie tylko Kraków posiada SmokSmog) lub smsowych powiadomień w takich sytuacjach.
Pokaż, że się martwisz. Powiedz o tym znajomym. Napisz na blogu (albo na fejsie). Jak trzeba, wyjdź na ulice. No chyba, że naprawdę wolisz żyć krócej o kilka lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz