Kiedy jeszcze byłam redaktorką Ulicy Ekologicznej o tej porze roku publikowałam tzw. podsumowanie minionych miesięcy, czyli ekologiczne hity i kity roku (2012, 2013).
Tym razem postanowiłam zamieścić takie trochę bardziej osobiste zestawienie tutaj.
Zdecydowany hit roku i rzecz, z której jestem dumna to opolska grupa freecyklingowa i liczne imprezy wymiankowe, które za każdym razem przyciągały od kilkunastu do ponad setki osób. Było ich w sumie dziesięć, czyli z przerwą wakacyjną odbywały się co miesiąc. Zasady zawsze są takie same:
1. Przynosimy rzeczy, z którymi chcemy się rozstać i dorzucamy je do wspólnej puli.
2. Każdy może wybrać, co chce, z rzeczy przyniesionych przez innych.
3. Rzeczy, które nie znajdą nowych właścicieli, zostaną przekazane na cele charytatywne.
I już. Żadnych wymianek jeden do jednego, żadnych ograniczeń co do ilości przynoszonych i wynoszonych rzeczy, żadnych biletów wstępu. Działa to super, polecam.
Tak było na ostatnich, grudniowych:
Podobnie rzecz się ma z grupą freecyklingową, którą założyłam rok temu. Przechodziła kilka metamorfoz (przez jakiś czas była grupą wymiankową), a obecnie jest w niej ponad 1000 osób z Opola i okolic, które zamieszczają jedynie ogłoszenia typu "Szukam/przyjmę" lub "oddam", a czasem wrzucają zdjęcia gratów wystawionych w okolicznych śmietnikach (coś w rodzaju fp Uwaga, śmieciarka jedzie).
To był hit, czas na kit. A raczej na największe rozczarowanie roku. Był nim opolski RWS, czyli grupa Rolnictwa Wspieranego przez Społeczność. Zajarałam się tą ideą już kilka lat temu i kiedy na początku 2015 w końcu udalo się podpisać umowę RWS z rolnikami, niecierpliwie czekałam na początek sezonu. Niestety był to kiepski rok dla rolnictwa z powodu suszy, więc rolnicy nie byli w stanie dostarczać takich paczek, jak zaplanowali (czyt. warzyw było mało i niezbyt piękne). Kilka osób zrezygnowało już po 10 tygodniach, a dostawy skończyły się już na początku września, zamiast w połowie października. Szkoda, że się nie udało, a jeszcze większa szkoda, że kolejnej próby już raczej nie podejmiemy, bo wszyscy się zniechęcili... Dobrze, że chociaż kooperatywa nadal działa i ma się dobrze :-)
Największy smutek roku? Masowe wycinki drzew w całym kraju, podpalenie Chrobrego, wycinanie Puszczy Karpackiej i Białowieskiej, afera dębowa w Wołczynie... A na świecie pożary lasów na Borneo. Serce się kraje :-/ Czas na jakąś zmasowaną akcję obronną, bo niedługo drzewa będziemy pokazywać dzieciom tylko na ekranie tableta...
Ale żeby nie kończyć na smutno, to jeszcze największa nadzieja roku i lista nowych umiejętności (człowiek uczy się całe życie) :-)
Nadzieję budzi działalność stowarzyszenia Otwarte Klatki, działających na rzecz zwierząt hodowlanych. Mnóstwo udanych akcji, kampanii, wystaw, projekcji, ebooków z bezmięsnymi przepisami, Veganmanii i kuchni społecznych, śledztw i interwencji na farmach. Cieszę się, że i ja mogę w tym uczestniczyć :-)
Co do nowych umiejętności to rok 2015 był pełen upcyklingowych warsztatów i rękodzieła - wyszywanie makatek z Anią Zajdel, siedziska z opon, meble z palet, łapacze snów, biżuteria z guzików, papierowa wiklina, papier mache... Byłam też na świetnych warsztatach śpiewu afrykańskiego z Lydie Kotlinsky i w nadchodzącym roku też zamierzam wydobyć z siebie więcej głosu :-) Z wiedzy kulinarnej pokochałam i nauczyłam się kręcić wegańskie sushi (a wszystko dzięki Natalce), no i zainteresowałam się też kiszonkami (kimchi rządzi). A co los przyniesie? Okaże się.
2 komentarze:
O widzę, że u Ciebie ciekawy eko rok. Zainspirowałaś mnie warsztatami śpiewu i kiszonkami! Szkoda, że RWS się nie udał choć w sumie w Kooperatywie rolnicy nie zginą, zazwyczaj wszytsko co zamówione będzie sprzedane więc przynajmniej nie ma strat.. Powodzenia w przyszłym roku! Pozdrawiam Aneta
Dzięki za komentarz :-) Ekopozdrawiam!
Prześlij komentarz