W tym roku kalendarz DIY powstał dosłownie na ostatnią chwilę, a do jego zrobienia wykorzystałam:
- 24 plastikowe kule z automatów oferujących badziewka dla dzieci (pełno tego było nad morzem), do których włożyłam cukierki, orzechy, naklejki, przypinki i koraliki
- druciki
- plastikową bransoletkę
- papier, taśmę klejącą i nożyczki
Kalendarz zawisł w kuchni :-)
W tym samym czasie na fejsbuku zaroiło się również od kalendarzy zrobionych w trybie last minute przez znajome matki :-) Marta (mniej) i Magda (Weganizerka) wyraziły zgodę na publikację fotek, a więc:
Marta wykorzystała pojemniki po jogurtach, do których "Wrzucamy głównie smakołyki, zagadki-rebusy połączone z szukaniem prezencikow i jakies drobiazgi typu puzzle rozłożone na pojedyncze części, naklejki, samochodziki, figurki, magnesy, ozdoby na choinkę, jakies pierdółki do ich robienia."
Z kolei Magda: "dałam jeszcze jedną szansę wykazania się wszystkim dziurawym skarpetkom, które znalazłam w domu . Słodycze są w postaci 2 lizaków ksylitolowych, paczki rodzynek i batonika musli "zdrowa kaloria". Reszta to drobiazgi typu notesik, balonik, świeczki urodzinowe, małe puzzelki rozłożone na 3 itp."
A może i wy się macie czym pochwalić? Piszta na nashle[małpa]gazeta.pl :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz