Taki właśnie projekt artystyczny zrodził się w głowie niejakiego Justina Gignaca. Początkowo Justin chciał udowodnić, że opakowanie jest dla konsumenta ważniejsze niż sam produkt i że kupiłby nawet śmieć, jeśli byłby ciekawie zapakowany. Żeby udowodnić swoją tezę, zaczął sprzedawać śmieci w plastikowych przezroczystych sześcianach. Początkowa cena 10$ wzrosła do 100$ za śmieć (w edycji limitowanej), a każdy z nich jest ponumerowany ze wskazaniem miejsca, gdzie został znaleziony... Sprzedano ich już ponad 1000...
Pooglądać galerię śmieci z NYC można tu, a więcej o samym projekcie wyczytać można na stronie New York City Garbage.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz