Właśnie wróciłam z tygodniowych wakacji bez kompa, tv, radia, telefonu i innych elektro-gadżetów... Serdecznie wszystkim polecam. Lepiej się śpi i mimo braku udogodnień jest dużo więcej czasu na... - no właśnie, na co? Chociaż na początku trudno się przestawić, to da się żyć zbierając poziomki i szyszki, kąpiąc się w jeziorze, czy zwiewając przed burzą. Obowiązkowa lektura na taki wyjazd - Walden albo Lato leśnych ludzi :-) Zalecane menu - lekkie weg(etari)ańskie dania, które można szybko zrobić w jednym garnku na kuchence gazowej lub nad ogniskiem. Inspiracje do zabaw "bez prądu" znajdziecie na blogu Unplug Your Kids, można też pomóc sobie sięgając pamięcią do własnego dzieciństwa. Ortodoksi żądni kontaktu z Naturą mogą iść za przykładem H.D. Thoreau i spróbować żyć w lesie, bez elektryczności w ogóle, łazienki, samochodu i innych takich wynalazków (pozdrowienia dla Rainbow Family, aktualnie w Finlandii) :-)
No, i cytat na koniec:
"Oczywiście nie ma sensu kierować naszych kroków do lasu, jeśli one nie niosą tam nas. Jestem zaniepokojony, kiedy zdarza się, że moje ciało przeszło już milę w lesie, a mój duch nawet tam nie wszedł. Podczas mojego popołudniowego spaceru chętnie zapomniałbym o wszystkich moich porannych zajęciach i obowiązkach względem Społeczeństwa. Ale czasami zdarza się, że trudno mi strząsnąć z siebie cywilizację. Myśl o jakiejś pracy chodzi mi po głowie i nie jestem tam, gdzie jest moje ciało — odchodzę od zmysłów. Podczas spacerów chciałbym z powrotem być przy zdrowych zmysłach. Po co przebywam w lesie, jeśli myślę o czymś, co nie jest w lesie?" (H.D. Thoreau“Walking”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz