21 lip 2010

Zeer, czyli lodówka bez prądu

Gdzie przechowywać żywność w taki upał, kiedy lodówki brak? W garncu zwanym zeer... Wymyślono go w Afryce, a koncept polega na dwóch glinianych garnkach - jednym większym, drugim mniejszym. Pomiędzy nimi jest mokry piasek lub ziemia, którą dwa razy dziennie nawilżamy. Do mniejszego gara sypiemy zieleninę lub owoce i przykrywamy mokrym ręcznikiem. Dzięki parującej wodzie, przy jednoczesnej wentylacji, można przedłużyć trwałość warzyw do 3 tygodni. Jak to mówią - cool.
Poniżej zdjęcie tradycyjnego pojemnika zeer, a tutaj znajdziecie wprowadzenie i poradnik do ściągnięcia dla osób, które chciałyby spróbować zrobić taką lodówkę samemu.

Pomysł ten rozwinął także Mansukhbhai Raghavbhai Prajapati, który stworzył lodówkę zwaną Mitti Cool:
Natomiast nowoczesny design nadał eko-lodówce Oliver Poyntz , zgłaszając swój projekt do zeszłorocznego konkursu Greener Gadgets w Core 77.

2 komentarze:

nata pisze...

z opowieści Babci, to świetny patent na "lodówki" mieli Żydzi przed wojną - zimą skuwali lód ze stawu, do lata trzymali go w trocinach w piwnicy lub ziemiankach, a później handlowali pysznymi lodami :)

Anonimowy pisze...

wpis trafiony w dziesiątkę, przynajmniej w moim wypadku! zepsuta lodówka posłuży chyba jako półka na knigi - zrobie sobie taką właśnie!
pozdrawiam! :)