Nie mogę przejść obojętnie obok spadających i mrugających do mnie kasztanów :-) Nie da się. I znów mam wypchaną nimi kieszeń. I torbę. Jesień.
Dla tych bardziej rozważnych (i praktycznych) niż romantycznych podaję przepis na klej z kasztanów (znaleziony na spryciarze.pl) :-)
Ta formalina trochę mi się nie podoba, ale chyba można ją pominąć. Opis eksperymentu znalazłam na forum Arcus dla łuczników (zdjęcie też stamtąd):
" Kasztanowy klej domowej roboty przyda się majsterkowiczom. Dobry do sklejania elementów papierowych robótek typu rzeźby z papieru gazetowego. O główny składnik czyli kasztany łatwo jesienią, no i dlatego też wtedy klej zazwyczaj robimy. Oprócz kasztanów potrzebne będą jeszcze: zimna woda, formalina – można ją kupić w sklepie chemicznym lub w aptece, na allegro natomiast kosztuje ok. 18,50zł za 200ml płynu, no i jakiś mały wręcz miniaturowy słoiczek na klej. W zasadzie w zależności od tego ile chcesz otrzymać kleju tyle dobierasz składników. Kilka kasztanów obierz z brązowej skórki i zmiel je bardzo drobno – można to zrobić w ten sposób: najpierw rozdrobnić nożem a potem utrzeć w moździerzu. Do proszku kasztanowego dodaj tyle zimnej wody z dodatkiem kilku kropel formaliny, aby powstała gęsta papka – coś na kształt budyniu. Gotowy klej najlepiej od razu użyj, lub trzymaj w zakręcanym słoiczku w wilgotnym miejscu, żeby opóźnić jego zaschnięcie."
Natomiast w serwisie Jestem Panią Domu (ano!jsem to ja..) znalazłam podobny przepis na mączkę kasztanową (ponoć dobrze czyści) i krochmal z tejże, no zobaczymy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz