Jak co roku, niedawno w przedszkolnej szafce Córki znaleźliśmy bilety-zaproszenie do cyrku. Oczywiście wytłumaczyliśmy (polecam antycyrkową kolorowankę Viva!), dlaczego tam nie pójdziemy i cierpliwie czekamy aż do miasta przyjedzie w końcu cyrk bez zwierząt.
Gdyby ktoś chciał się zdołować albo potrzebował argumentów, to film o tym, dlaczego cyrk nie jest śmieszny dla zwierząt, obejrzeć można tu
A tymczasem taką książeczkę przyuważyłam - Zrób sobie cyrk. Taki to mogę.
Aczkolwiek w reszcie książki (przynajmniej na okładce) można dostrzec też zwierzęta, m.in. smutnego lwa w klatce, czyli stereotyp cyrku z nieodłącznymi występami zwierząt zostaje podtrzymany. Niestety w większości książeczek i zabawek dziecięcych obraz tygrysa skaczącego przez płonącą obręcz albo słonia stojącego na niewielkim podeście jest tak silnie utrwalony, że dzieciom trudno wyobrazić jest sobie, że może być inaczej. Na przykład tak jak w Mimello (przy okazji: oferta pracy u nich), Teatrze Avatar, czy Klan Grus. Na ich występ bym poszła, nawet bez darmowego biletu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz