16 paź 2012

Zrób coś w sprawie żywności

Jak obchodzicie dzisiejszy Światowy Dzień Żywności?

Niezbyt podoba mi się tegoroczne hasło Strajków Żywności (wegeprzewrażliwienie, choć idea zacna), ale hasło oficjalne akcji, czyli "Kooperatywy spożywcze kluczem do nakarmienia świata" już dużo bardziej.
Każdy ma prawo do jedzenia. I to do jedzenia zdrowego, bez syfnych dodatków, z lokalnych produktów, niemodyfikowanych genetycznie i nie podsypywanych sztucznymi nawozami.
I to nieprawda, że głód na świecie jest dlatego, że żywności jest za mało. Wręcz przeciwnie - jak w prawie każdej dziedzinie życia - tu też mamy do czynienia z nadprodukcją. Jedzenie się wyrzuca, marnuje, dystrybuuje w głupi sposób (sadzonki szkockich ziemniaków dojrzewają w Egipcie, żeby przetransportować je do Europy okryte irlandzkim torfem, aby zachowały świeżość - przykład z filmu  Autostradą na talerz). No, dajcie spokój.




Możemy bezrefleksyjnie być tym ostatnim ogniwem łańcuszka dostaw kupując to, co nam dostarczą z hurtowni do supermarketu, psiocząc na cenę, jakość, pestycydy i rząd. Możemy też skrzyknąć się w kilkanaście osób, pojechać  do rolnika i kupić od niego warzywa. Albo poprosić, żeby rolnik przyjechał do nas. Albo uprawiać razem działkę, czy założyć ogród na balkonie, zainteresować się permakulturą, zrobić akcję Partyzantki Ogrodowej, wymieniać się przetworami, sadzonkami i plonami, wesprzeć Banki Żywności, iść z dzieckiem na warsztaty kulinarne w ramach akcji Szkoła na widelcu, albo na Kuchnię Społeczną (działa w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, a może gdzieś jeszcze?), włączyć się w Food Not Bombs, przyjrzeć się krytycznie systemowi dystrybucji i marżom pośredników (Od rolnika do pośrednika, 3000 procent znika) i być może stworzyć alternatywny system, jak poznańskie Wiem, co jem
Możliwości jest mnóstwo i nie jesteśmy skazani na ziemniaki z Egiptu. Na szczęście.

Brak komentarzy: