16 gru 2012

Wishlist

Kiedy byłam z Kasią Krause w czwartek w radiu zapraszać ludzi na sobotni MamaBazar, to pani redaktor prowadząca nieoczekiwanie spytała, co byśmy chciały dostać w prezencie na święta. No, i zgłupiałam :-) Bo co tu odpowiedzieć, przecież niczego nie potrzebuję...Mam co jeść? Mam. Mam gdzie spać? Owszem. Ciepło mi jest? Jest. I w domu wszyscy zdrowi, dziękuję, To czego chcieć więcej?

Ale później szukając prezentów dla rodziny, natrafiłam na kilka fajnych rzeczy i jednak odezwało się we mnie "mieć". Więc na wszelki wypadek, dla ewentualnych świętych mikołajów zamieszczam (prezenty są uniwersalne, a urodziny mam w styczniu) :-P

Wygląda na to, że niepoważna jestem, bo najbardziej bym chciała zabawki. Przypomniało mi się MAKEDO, bo okazało się, że już trafiło do polskich sprzedawców. Na Alledrogo są zestawy. Od 35 zł w górę. Jestem pewna, że z pomocą Makedo zbudowanie domku dla kucyków z trzech kartonów po pizzy trwałoby zaledwie chwilę :-)

Gry kooperacyjne. Co prawda generalnie nie przepadam za grami, planszówek typu Grzybobranie, Chińczyk, czy niedajboże Wyścigi, po prostu nie trawię, w karty zawsze przegrywam (nawet w Czarnego Piotrusia), ze strategicznymi mam problemy (kiedyś próbowałam Carcassone, ale bez szału), RPG to dziwactwo, na komputerowe jestem za stara, no i tak żyję sobie bez gier i dobrze jest. Ale idea kooperacyjnych bardzo mi się podoba, więc może mogłoby być jeszcze lepiej? W każdym razie wyrażam chęć spróbowania, a to już coś.

Poza tym książki. Papierowych nie chcę, ale do czytnika chętnie bym załadowała Oczami radzieckiej zabawki Kostka Usenko. Raz, że lubię czytać książki autorów, których znam osobiście, a dwa, że bez muzyki Wiktora Coja (dzięki mamie Kostka właśnie) to w ogóle miałabym inną młodość chyba.


I jeszcze Momentu niedźwiedzia Olgi Tokarczuk wciąż nie przeczytałam, więc chętnie przyjmę, pożyczę i podam dalej.


W kategorii moda-design życzę sobie drugiej torby od rosy, bo pierwsza z powodu intensywnej eksploatacji wygląda coraz mniej wyjściowo (ale kocham ją nad życie). Za koszulkę jakąś autorską z pozytywnym przekazem też się nie pogniewam.
I na koniec, jeśli chodzi o gospodarstwo domowe, to przydałaby się forma na chleb, najchętniej ceramiczna albo bez żadnej powłoki, czy silikonu. Bo jedną z keksówek chłop zaanektował jako pojemnik na kaloryfer do nawilżania powietrza i nie chce oddać, więc co ja mam teraz biedniusieńka uczynić...
Dziękuję :-)
 
Edit: jeden mikołaj się ogarnął, więc "Oczami radzieckiej zabawki" wykreślam z wishlist. Pozostałe chyba nadal aktualne :-)


Brak komentarzy: