Żywność ekologiczna to nie fanaberia, to konieczność. No chyba, że jesteście zwolennikami teorii, że na coś trzeba w życiu umrzeć i profilaktyka nie ma sensu. Jednak w takim przypadku nawet 100 powodów was nie przekona :-)
I chociaż o szkodliwości pestycydów wiedziałam od dawna (przeczytajcie raport Greenpeace'u Wpływ pestycydów na zdrowie), to w ciągu ostatnich kilku miesięcy dotarło do mnie kilka bardzo niepokojących newsów w temacie ryzyka związanego ze stosowaniem wszelkich chemicznych oprysków na życie i zdrowie zwierząt, ludzi i ekosystemów. Lubicie się podołować? To czytajcie.
1. Historia z sąsiedztwa, czyli jak inspektor rolnictwa stracił zdrowie na polu ziemniaków do frytek McCain.
Zdarzyło się to we Wrocławiu, w 2000 roku, inspektor pozwał koncern do sądu i dopiero po 16 latach wywalczył odszkodowanie. Opowieść jak z ekohorroru i dość ważny argument za tym, żeby jednak kupować ziemniaki ze sprawdzonego źródła.
Aha, rozmawiałam z autorką artykułu - przyczyną kłopotów był DURSBAN 480 EC, popularny środek owadobójczy, który można wszędzie kupić (więc zapewne też jest powszechnie stosowany).
2. Glifosat - substancja obecna m.in. w popularnym herbicydzie Roundup (by Monsanto) - podejrzany jest o rakotwórczość do tego stopnia, że Roundup został wpisany na listę preparatów zawierających substancje rakotwórcze przez Kalifornijską Agencję Ochrony Środowiska (OEHHA). Nie wpłynęło to jednak na ograniczenie sprzedaży i Roundup nadal pozostaje najczęściej używanym środkiem do usuwania chwastów.
2. Istnieje także związek między chorobą Parkinsona a pestycydami i glifosatem
3.Nawozy zagrażają płodności - do takiego wniosku doszli brytyjscy naukowcy obserwując jagnięta płci żeńskiej, urodzone przez owce, które w czasie ciąży miały kontakt z substancjami zawartymi w osadzie ściekowym. Jagnięta przejawiały niekorzystne zmiany w budowie jajników, przez co produkowały mniej komórek jajowych.
„Ze względu na to, że już niewielkie ilości substancji chemicznych mogą powodować nieprawidłowy rozwój układu rozrodczego u ludzi, istnieje uzasadniona obawa, że konsumpcja mięsa zwierząt wypasanych na takich pastwiskach (nawożonych osadem ściekowym – PAP) może stanowić poważne zagrożenie dla ludzkiej płodności” – przestrzega koordynator badania dr Richard Lea.
4. Wracając do glifosatu to prawdopodobnie "zaburza przyswajanie tryptofanu w jelitach, tj. aminokwasu odpowiedzialnego za produkcję serotoniny. Natomiast serotonina reguluje poziomu cukru, insuliny i tzw. czynnika IGF-1, który z kolei odpowiada za produkcję nowych neuronów w ciele. Gdy neurony są niszczone z powodu zanieczyszczonego środowiska, stresu lub złej diety, to ów IGF-1 zapewnia nowe neurony. Jeśli jednak nie działa poprawnie, to mamy ryzyko autyzmu, demencji, depresji, kłopotów z pamięcią, otyłości, cukrzycy, nietolerancji glutenu z celiakią włącznie, nowotworów, poronień, bezpłodności, zaburzeń rozwoju kości, Candidy itd.". Więcej: Glifosat kontra zdrowie
Tymczasem przenika nie tylko do gleby i wód podziemnych, ale jest znajdowany w żywności.
5. Np. w jakże - uważanej za zdrową - jaglance.
"Na forach rolników znajdziecie porady, że proso jest gotowe do desykacji, gdy połowa ziaren jest dojrzała. Wówczas stosuje się glifosat (3 l/ha + 5 kg/ha siarczanu amonu) i zbiera po ok.2 tygodniach.(...) Takie oto proso mamy na rynku… A w naszym moczu – sporo glifosatów: wykryto je w 70% polskich próbek moczu. Dla porównania w 90% maltańskich, w 17% szwajcarskich, w 10% macedońskich.
WNIOSEK? Kupujcie proso od ZAUFANYCH ROLNIKÓW. Zapłaćcie za nie więcej, zaoszczędzicie na kosztach leczenia – wydatkach swoich i całego społeczeństwa. Aby zakończyć pozytywnie, przeczytajcie o EKOLOGICZNEJ uprawie prosa: ekoarka.com.pl/uprawa/166-uprawa-prosa-w-rolnictwie-ekologicznym"
6. Glifosat w oleju
Wspomniana powyżej desykacja glifosatem, czyli wysuszanie plonu przed zbiorem, stosowana jest także na rzepaku. Swego czasu próbowałam dowiedzieć się od pani rzecznik prasowej Oleju Kujawskiego, czy prowadzą pod tym kątem badania swoich dostawców rzepaku, ale nie potrafiła/nie chciała udzielić mi odpowiedzi na to pytanie...
Z tego badania wynika, że w prawie wszystkich olejach i tłuszczach znajduje się glifosat, ale w ilościach nieprzekraczających normy określonej w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 16 maja 2007 r. w sprawie najważniejszych dopuszczalnych poziomów pozostałości pestycydów, które mogą znajdować się w środkach spożywczych lub na ich powierzchni. Czy to mnie uspokaja? Niezbyt. Powyższe przyklady pokazują, że glifosat i pozostałości pestycydów znajdują się prawie wszędzie, w związku z czym trudno obliczyć, jaką faktyczną dawkę przyjmujemy codziennie w spożywanych produktach, ani jak taki "chemiczny koktajl" działa na organizm.
7. Glifosat w piwie
Glifosat jest tak rozprzestrzeniony, że nawet jest w deszczówce. Niedawno znaleziono go także w piwie...
"Wyniki pokazały, że Hasseröder miał najwyższą ilość glifosatu, który według WHO może być rakotwórczy dla człowieka - 29.74 mikrogramów substancji chemicznej na litr piwa. Za nim uplasowały się marki piw, które można kupić
również w Polsce m.in. Jever, Warsteiner, Radeberger, Veltins, Krombacher, Paulaner, Bitburger czy Becks.
Ale nawet ta ilość jest ponad 4 razy większa niż dopuszczalne normy dla wody, które są ustalona na 0,1 mikrograma na litr wody pitnej - informują niemieckie media."
8. Mało że w piwie, jedzeniu? Glifosat jest także w tamponach i podpaskach...
"24 lutego rozpoczęto usuwanie ze sklepów we Francji i Kanadzie produktów do higieny intymnej firmy Organyc. Wszystko to przez wykrycie szczątkowych ilości substancji rakotwórczej glifosat. Informację opublikował francuski magazyn "60 milionów konsumentów". Podpaski „bio Organyc” dostępne są również w naszym kraju. Reklamowane są jako produkt z tzw. wyższej półki."
I jeszcze jedno źródło
Co więc możesz zrobić?
- unikać produktów z tzw. brudnej 12 (najbardziej zanieczyszczonej pestycydami)
brudna dwunastka, shoppers guide: www.ewg.org/foodnews
- kupować ekożywność lub ze sprawdzonego źródła - biobazary, działeczka, kooperatywa - na pewno coś tam takiego w pobliżu macie
- kupować produkty z tzw. czystej 15 - The Clean Fifteen™- awokado, ananasy, kapusta, mrożony groszek, cebula, szparagi, kiwi, bakłażany, grejfruty i kalafior
- edukować - zarówno rolników, sprzedawców, jak i konsumentów. No i polityków...
- podpisać petycję. "Obecnie trwa ostra debata nt. nieszkodliwość lub wręcz odwrotnie, szkodliwości substancji, której ślady wykryto w owocach i warzywach, w produktach na bazie zbóż, a także w modyfikowanej kukurydzy i soi wykorzystywanym na paszę. W marcu ubiegłego roku Międzynarodowa Agencja Badań Raka (IARC) sklasyfikowała glifosat jako „prawdopodobnie rakotwórczy”. Krótko potem opublikowano dwie inne opinie, całkowicie sprzeczne z opinią IARC: Federalny Instytut Oceny Ryzyka w Niemczech (BfR) ocenił glifosat jako „nierakotwórczy”, a Europejski Urząd bezpieczeństwa Żywności (EFSA) uznał, że jest „mało prawdopodobne, aby dla ludzi stanowił zagrożenie rakotwórcze”. Aby sformułować swoje opinie, obydwie instytucje opierały się na niepublikowanych badaniach fitosanitarnych zleconych przez samych producentów." (źródło)
18-19 maja Komisja Europejska dyskutowała nad odnowieniem zezwolenia na glifosat (jego ważność koczy się 30 czerwca), ale decyzji nie podjęto. Przeciwko glifosatowi są póki co Francja, Niemcy, Słowacja, Austria, Portugalia i Holandia, pozostałym 19 krajom (w tym Polsce) jest to co najmniej obojętne.
Sprawa jeszcze się rozstrzygnie, ale prawdopodobnie wygra stanowisko korporacji (glifosat zwiększa plony, zapewnia żywność dla świata i ratuje ludzkie życie zmniejszając głód)
Kampania społeczna STOP GLIFOSATOM trwa!
- samemu uprawiać - choćby ziółka na parapecie czy pomidory na balkonie (sorry Kaha, ale wrzucam twoje zdjęcie):
1 komentarz:
super artykuł
Prześlij komentarz