Czy już pisałam kiedyś, że kocham wymianki? Zarówno te międzyprzyjaciółkowe (chcesz tą bluzkę? to bierz, bo ja już nie noszę...), czy spotkania, na których wymieniamy się ubraniami z dziewczynami w Klubie Kangura (i wszędzie jest pełno małych dzieci, które albo wiszą na człowieku albo wchodzą mu pod nogi), jak i te wirtualne poprzez fora czy fejsa. Lubię też bartery wszelakie (ja ci zamieszczę banner na stronie, a ty mi strzelisz świąteczną sesję zdjęciową) i w ogóle bezgotówkowość lubię.
Dziś muszę się pochwalić wymianką miesiąca (a może nawet i kwartału), bo całą torbę śmieci (m.in stare koperty bąbelkowe, których dostaję więcej niż wysyłam oraz duży zbiór plastikowych "jajek" z kinderniespodzianek) przehandlowałam na wegański piernik w formie babki. Konkretnie ten:
Pyszny jak nie wiem co, powiadam wam.
Piernik upiekła według ściśle tajnej receptury (choć mam nadzieję, że jednak mi zdradzi przepis) pewna piękna i utalentowana Iza. W planach ma stworzenie kreatywnej warsztatowni dla małych i dużych i zbiera surowce wtórne :-) Więc gdyby ktoś z Opola i okolic zamierzał wziąć udział w podobnej wymiance, to biegnijcie do Ulf Studio:
Bo
ale to wiadomo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz