15 lut 2014

Dzika kuchnia

Na urodziny dostałam Dziką Kuchnię Łukasza Łuczaja, na którą czaiłam się już od dość dawna. Nie jest to książka do czytania jednym tchem, bardziej do przeglądania i wyrywkowej lektury. Ale lubię sobie przed snem kartkować i poczytać o strzałce wodnej lub chrzanie pospolitym i wyobrażać sobie chleb upieczony na liściu chrzanu właśnie :-)

Dzika kuchnia to zielnik kucharski - zdjęcia, ryciny, przepisy, wiedza praktyczna przeplatane są osobistymi refleksjami autora. O przyrodzie i nie tylko. Do listy rzeczy to do dopisuję więc: nauczyć się rozpoznawać jadalne chwasty, posmakować nalewki z czeremchy, frytek z czyścca błotnego, zupy krem z jasnoty, piwa pokrzywowego.
To niesamowite, że w Polsce mamy ponad 1000 gatunków dzikich roślin, które nadają się do jedzenia. Jakie niewykorzystane bogactwo. Chwała więc Łukaszowi Łuczajowi za dobrą robotę w popularyzacji chwastów na talerzu.

Jeśli lubicie informacje typu: "Bulwy zawierają inulinę i skrobię. Inulina to wielocukier (tak jak skrobia), ale jest złożona z cząsteczek fruktozy. Przewód pokarmowy człowieka jej nie trawi - przechodzi do jelita grubego, gdzie staje się pożywką dla pożytecznych bakterii jelitowych. Niestety wywołuje gazy, na szczęście bezwonne (dwutlenek węgla)." [ o topinamburze :-)] - zanabądźcie koniecznie.

Oprócz strony Łukasza są też inne chwasto-blogi, m.in. Człowiek w lesieLeśna spiżarniaMr Wilson Bushcraft, Kura z doktoratemPrzewodnik survivaluBushcraft - człowiek z buszu. I oczywiście Miastożercy :-) Przydać się też może kalendarz sezonowości dzikich roślin jadalnych

Brak komentarzy: