Kto mnie zna osobiście, ten wie, że sport mógłby dla mnie nie istnieć. Z zasady nie biegam, nie uznaję gier zespołowych, a jeśli chodzi o tzw. ruch dla zdrowia to preferuję jogę, spacer, pływanie babską żabką albo chodzenie po górach...
Dzisiejsze słońce za oknem aż kusiło do wyjścia z domu, więc z dwójką dzieci ruszyliśmy na spacer wzdłuż Odry. A tam, proszę państwa, siłownia zewnętrzna Herkules. Steppery, masażery, wioślarze, orbitreki, wyciągi, twistery, a nawet kółka do ćwiczenia ruchów tai-chi. Szkoda, że aparatu nie wzięłam, bo przy przyrządach ruch, aż miło popatrzeć. Starsi, młodsi, dzieci, panie wracające z porannej mszy, rodzice z dziećmi - każdy chce spróbować swych sił. Do tego słońce świeci, rzeka płynie, sielanka i idylla. Samo zdrowie :-)
[zdjęcie: MMOpole]
Podobne siłownie (zwane także placami zabaw dla dorosłych albo outdoor fitness) pojawiły się już w innych miastach Polski - m.in. Wrocławiu, Poznaniu, Białymstoku, Żorach lub Łomży. Polecam i błogosławię :-)
1 komentarz:
Jedna taka jest nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie. Obok są place zabaw, dzieci się bawią a rodzice ćwiczą albo dzieci ćwiczą z rodzicami :)
Prześlij komentarz