Przyznaję, że do tej książki podchodziłam z dużym sceptycyzmem...
Dlaczego? Odstraszało mnie nazwisko Reni Jusis - medialnej ekomamy. W końcu to ja przecierałam szlaki ekorodzicielstwa na długo zanim pojęcie to weszło pod strzechy domów, w których ogląda się telewizję śniadaniową :-)
Nie obejrzałam ani jednego odcinka tego programu, bo telewizja jako medium mocno mnie odstrasza, trawię tylko bajki w Mini Mini (najlepiej w ograniczonej ilości), a do tego program pojawił się, kiedy moje dziecko już dawno wyrosło z pieluch i chusty...
Poza tym z wrodzoną przekorą pomyślałam, że czegóż ja się mogę z tej książki dowiedzieć - w końcu przetestowałam i chusty, i wielorazówki, i orzechy jeszcze zanim w Polsce pojawił się pierwszy sklep internetowy z takim asortymentem...Kosmetyków praktycznie nie używam, w kuchni królują warzywa i strączki, zabawki recyklingowe to moja specjalność itd. itp.
A jednak. Książka po prostu jest dobra :-) Informacji jest dużo, ale nie nużą. Podzielone na rozdziały, można więc czytać wyrywkowo (np. przy śniadaniu...). Mnóstwo praktycznych wskazówek, plan porodowy, pomysły na domowe kosmetyki, zabawki, wykrój na pieluszkę i Mei Taia - czyli wszystkie informacje, które żmudnie wyszukiwałam w necie, zostały zebrane w jednym miejscu. W dodatku styl przeprowadzania wywiadów z różnymi ekspertami jest taki, jaki powinien być. Ciepły, nienachalny, interesujący. Polecam wszystkim rodzicom, także tym, którzy myślą, że już wszystkie zielone rozumy pozjadali :-)
P.S. Tradycyjne podziękowania dla sklepu Eco Shop za udostępnienie książki. I tradycyjnie przekazuję ją do opolskiej Mamoteki, niech służy innym :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz