10 kwi 2013

Dzień czwarty nienażarty

Żeby nadrobić zaległości opiszę jeszcze dzień dzisiejszy, który pomału zbliża się do końca. Jego tematem przewodnim jest odżywianie. Na początek obliczyłam swój żywieniowy ślad węglowy. Niestety takie kalkulatory nie uwzględniają wielu czynników, ten dodatkowo robiony był dla mieszkańców UK, więc tam, gdzie wybrałabym opcję "produkt lokalny/polski", trzeba było wybrać UK. Nie za bardzo rozumiem też pytanie o sieci supermarketów, w których robię zakupy (ze znajomych było tylko Tesco, ale i tak wybrałam Pana Warzywniaka czyli local grocery shop). Trudno mi też było określić, skąd pochodzą banany, które czasem kupuję. Założyłam, że z Afryki, ale z jakiego kraju? Potem jednak znalazłam w kieszeni nalepkę Chiquita Equador... No, w każdym razie ślad spożywczy wyszedł mi 811,9 kg/rocznie, ale nie znalazłam jakiejś tabelki porównawczej, więc nie wiem, czy to dużo, czy mało, jednym słowem do kitu taki kalkulator :-)

Wracając do jedzenia, to choć rozumiem i popieram znaczenie odżywiania się lokalnego, to całkowita rezygnacja z cytryny, imbiru, czy awokado znacznie naruszyłaby moją strefę komfortu i przyzwyczajeń kulinarnych. O ile cytrynę (czasami kupuję niewoskowane w Lidlu) mogłabym od biedy zastąpić kwaskiem cytrynowym lub pigwą, to smak imbiru czy awokado jest niepodrabialny z żadną lokalną rośliną. Chyba, że o czymś jeszcze nie wiem?
W tym przypadku więc święta nie jestem. Żeby jednak nadrobić zagraniczne grzechy, odżywiam się prawie wegańsko (ino miód się ostał), próbuję działać w kooperatywie współpracującej z ekorolnikami, no i  sama próbuję sił w produkcji jedzenia. Na razie nieśmiało na parapecie, ale wkrótce przeniosę się z tym bajzlem na działkę. A moje zadanie na dziś? W końcu wysiałam sałatę i szpinak :-)
I jeden film mnie dzisiaj zachwycił, obejrzyjcie, bo krótki, a inspirujący. No, nie chcielibyście mieszkać w takim mieście-ogrodzie???



Ja bym bardzo chciała, więc od razu umówiłam się na spotkanie z panią, która w Opolu pracuje jako Miejski Ogrodnik. Ponoć planuje stworzenie dachu zielonego na Urzędzie Miasta, to może i do pomysłu miasta-ogrodu da się przekonać?

Jednym z ciekawszych pomysłów na dziś było poproszenie w restauracji o wodę z kranu. Do picia oczywiście. Jest to dość popularna praktyka w Czechach i to tam po raz pierwszy spotkałam się z piciem wody prosto z kranu. U nas w domu zawsze się ją wcześniej przegotowywało. Wg badań (zleconych przez BRITA - producentów filtrów do wody) - niesłusznie. W większości miejscowości w Polsce woda z kranu jest w pełni bezpieczna i można ją bez obaw konsumować. Jednak niewiele osób to robi.
A tymczasem produkcja wody butelkowanej jest megauciążliwa dla środowiska. Lepiej więc zainstalować filtr (jeśli ktoś nie jest w stanie się przełamać i napić kranówki) albo nosić ze sobą wodę w wielorazowych butelkach Bobble (które już mają w sobie filtr węglowy).

Infografika pochodzi z fanpage'a Piję wodę z kranu.

P.S. A, jeszcze muszę wspomnieć koniecznie o kuchennym recyklingu! Jest wiele sposobów (oprócz produkcji kompostu) na wykorzystanie resztek. Dziś starałam się gotować z resztek, żeby nie iść na zakupy, więc po przejrzeniu zawartości szafek i lodówki na obiad zrobiłam kaszę jęczmienną z tempehem oraz buraczkami, a dziecku odgrzałam wczorajsze kluski. Skromnie, lecz smacznie :-)

7 komentarzy:

nie-kupuje-tego pisze...

U mnie na prywatnej komfortowej liście - oprócz cytryn, imbiru i awokado - są jeszcze kapary. Ale w tym roku chcę wysiać nasturcje na balkonie.
O kranówkę proszę w knajpach od 1 kwietnia - nie odnotowałam dotąd żadnych utrudnień, acz pan w mojej ulubionej restauracji na dzielni powiedział, że nie zaserwuje mi wody prosto z kranu, tylko przefiltrowaną:-)
Podzielisz się kiedyś know-how w w zakresie organizowania wzajemnych układów z rolnikami?

Zielona wśród ludzi pisze...

Idea miasta ogrodu jest super. Widziałam podobną też w UK. Doszły mnie plotki, że w Poznaniu też coś podobnego się szykuje. Boję się tylko, że ludzie nie załapią o co chodzi w tej idei. Niemcy mają jednak inną mentalność. Ale nie będę krakać, oby się udało. Jestem bardzo ciekawa, co uda Ci się załatwić w urzędzie.

ekomania pisze...

szast - a nasturcje to jakiś zamiennik kaparów? :-P

O rolnikach chętnie opowiem, jak się spotkamy albo w jakimś osobnym wpisie. Specyficzni są :-)

Zielona - o, a w Poznaniu gdzie? Masz jakiegoś linka? Jak tylko uda mi się spotkać z Miejską Ogrodnik, to na pewno zdam relację.

nata pisze...

jeśli mowa o bananach, to czasem w lidlu (lub w kerfurze) są z rainforest certyfikatem, wcale nie duzo droższe od "tradycyjnych" (ok.4-5zł/kg)

nie-kupuje-tego pisze...

tak, młode owoce nasturcji można marynować.
czekam z utęsknieniem.

ekomania pisze...

łoł, marynowana nasturcja! Człowiek uczy się przez całe życie...

ada2299 pisze...

Witam,trafiłam na ten blog przypadkiem,choć podobno przypadki
nie istnieją.Bardzo się cieszę,że są kobiety ,którym się chce zrobić coś dla siebie,dla innych i dla środowiska.Inspirujęcy blog.
Apropo wody ,także kranówki
ostatnio miałam okazje zapoznać się
z wieloma ciekawymi badaniami naukowymi ,ale z zupełnie innej strony patrzących na wodę między innymi naukowiec Masaru Emoto udowodnił,że woda to nie tylko H2O,
woda przekazuje informacje,intencje
a więc istnieje coś takiego jak
PAMIĘĆ WODY ,a ponieważ woda to podstawa naszego życia warto wykorzystać jego badania,aby sobie
wodę np.energetyzować.Nawet jeśli
kranówka pod względem chemicznym niby jest ok,to pod względem "pamięci wody"jaką ma to już raczej nie.
Odkrycie dr Emoto- fragm. "What the bleep do we know?"
http://www.youtube.com/watch?v=7tw0KIICRa0&feature=player_embedded
Woda - pamięć wody 1/9 Niezwykłe właściwości wody Lektor PL
http://www.youtube.com/watch?v=yErVExgRkdM&feature=player_embedded
Woda - Wielka tajemnica
http://www.youtube.com/watch?v=SppiDB-hmzY&feature=player_embedded
i tutaj jeszcze o :
Energetyzowania jedzenia i picia.
http://zmiany-2012.blogspot.com/2012/08/energetyzowania-jedzenia-i-picia.html
Pozdrawiam