Znacie KwiatkiBratki? Fajni są :-)
Efekty ich ostatniego warsztatu "Ogród w miniaturze" w ramach wakacyjnego cyklu Uziemieni ujęły mnie szczególnie.
Sami popatrzcie:
29 sie 2013
20 sie 2013
Człowiek modyfikowany genetycznie
W ramach porządków natrafiłam na stary Przekrój z ciekawym artykułem o innym spojrzeniu na genetyczne manipulacje.
Otóż S.Matthew Liao z New York University, filozof i bioetyk, wysunął koncepcję, żeby przestać dostosowywać środowisko do człowieka, a zacząć zmieniać ludzi. Ale nie żadnymi pogadankami i kampaniami społecznymi, tylko genetycznie - zmieniając ich (nas?) w empatycznych altruistów, którym nie będą obojętne losy tego świata. Czy gen empatii istnieje i czy rzeczywiście zmieniłby ludzkie zachowanie? Brzmi utopijnie, ale GMO też kiedyś wydawało się być bajką (tylko, jak się okazało, bez szczęśliwego zakończenia).
Czy inżynieria ekogenetyczna ma przyszłość?
Dr Liao wykoncypował sobie, że człowiek ze zmienionym genotypem nie tylko chętniej oszczędzałby energię, ale także nie miałby apetytu na mięso. Mało tego - można by sprawić, aby mięso szkodziło mu tak bardzo, że nie nie chciałby nawet spróbować...
"Na takiej samej zasadzie działają plastry antykoncepcyjne czy antynikotynowy. Plaster antybefsztykowy wystarczyłoby przykleić na jakiś czas, a przykre skojarzenia utrwalą awersję do wołowego mięsa. Ci, którzy nie zamierzają porzucić wołowiny, by hamować ocieplenie klimatu, mogą spać spokojnie - według projektu dr Liao manipulacje genetyczne mają być dobrowolne. Mięsożercy nieużywający plastrów straciliby jednak bonusy. Na przykład ulgi podatkowe lub darmową opiekę zdrowotną po kres swoich dni."
Nie ukrywam, że pomysł plastra antymięsnego rozbudził moją wyobraźnię :-) Gdyby rzeczywiście działało to analogicznie do plastrów antynikotynowych i pomagało przejść na wegetarianizm tym, którzy tego chcą, to czemu nie. Lepsze to niż filmy czy fotki z rzeźni, które są ulubioną bronią wegeaktywistów serwowaną mięsożercom na fejsie...
Kontrowersyjnych pomysłów dr Liao ma więcej (tutaj cały artykuł do poczytania), m.in. tak zmodyfikować genotyp człowieka, żeby zahamować wzrost i wagę ludzi (z pokolenia na pokolenia jesteśmy wyżsi i ciężsi), bo każdy dodatkowy kilogram ciała wymaga dodatkowej energii.
Publikacja jego eseju Human Engineering and Climate Change w czasopiśmie "Ethics, Policy and Environment" wywołała burzę krytyki (w Polsce streszczenie wywodu bioetyka znalazłam jedynie we Frondzie i Nowej Polsce, oczywiście z odpowiednio krytycznymi komentarzami internautów). Liao i jego współpracownicy zostali wyzwani od nazistów, wyznawców eugeniki i ekofaszystów. Ich reakcją natomiast było zapewnienie, że chodziło im jedynie o wywołanie dyskusji i zmuszenie ludzi do przemyślenia niektórych kwestii na nowo.
No, i cześć im za to i chwała.
Otóż S.Matthew Liao z New York University, filozof i bioetyk, wysunął koncepcję, żeby przestać dostosowywać środowisko do człowieka, a zacząć zmieniać ludzi. Ale nie żadnymi pogadankami i kampaniami społecznymi, tylko genetycznie - zmieniając ich (nas?) w empatycznych altruistów, którym nie będą obojętne losy tego świata. Czy gen empatii istnieje i czy rzeczywiście zmieniłby ludzkie zachowanie? Brzmi utopijnie, ale GMO też kiedyś wydawało się być bajką (tylko, jak się okazało, bez szczęśliwego zakończenia).
Czy inżynieria ekogenetyczna ma przyszłość?
Dr Liao wykoncypował sobie, że człowiek ze zmienionym genotypem nie tylko chętniej oszczędzałby energię, ale także nie miałby apetytu na mięso. Mało tego - można by sprawić, aby mięso szkodziło mu tak bardzo, że nie nie chciałby nawet spróbować...
"Na takiej samej zasadzie działają plastry antykoncepcyjne czy antynikotynowy. Plaster antybefsztykowy wystarczyłoby przykleić na jakiś czas, a przykre skojarzenia utrwalą awersję do wołowego mięsa. Ci, którzy nie zamierzają porzucić wołowiny, by hamować ocieplenie klimatu, mogą spać spokojnie - według projektu dr Liao manipulacje genetyczne mają być dobrowolne. Mięsożercy nieużywający plastrów straciliby jednak bonusy. Na przykład ulgi podatkowe lub darmową opiekę zdrowotną po kres swoich dni."
Nie ukrywam, że pomysł plastra antymięsnego rozbudził moją wyobraźnię :-) Gdyby rzeczywiście działało to analogicznie do plastrów antynikotynowych i pomagało przejść na wegetarianizm tym, którzy tego chcą, to czemu nie. Lepsze to niż filmy czy fotki z rzeźni, które są ulubioną bronią wegeaktywistów serwowaną mięsożercom na fejsie...
Kontrowersyjnych pomysłów dr Liao ma więcej (tutaj cały artykuł do poczytania), m.in. tak zmodyfikować genotyp człowieka, żeby zahamować wzrost i wagę ludzi (z pokolenia na pokolenia jesteśmy wyżsi i ciężsi), bo każdy dodatkowy kilogram ciała wymaga dodatkowej energii.
Publikacja jego eseju Human Engineering and Climate Change w czasopiśmie "Ethics, Policy and Environment" wywołała burzę krytyki (w Polsce streszczenie wywodu bioetyka znalazłam jedynie we Frondzie i Nowej Polsce, oczywiście z odpowiednio krytycznymi komentarzami internautów). Liao i jego współpracownicy zostali wyzwani od nazistów, wyznawców eugeniki i ekofaszystów. Ich reakcją natomiast było zapewnienie, że chodziło im jedynie o wywołanie dyskusji i zmuszenie ludzi do przemyślenia niektórych kwestii na nowo.
No, i cześć im za to i chwała.
16 sie 2013
15 sie 2013
Matki Boskiej Zielnej
Takie ładne święto dziś mieliśmy.
Gdy "apostołowie przyszli zobaczyć grób Maryi, wewnątrz nie zastali ciała, a kwitnące kwiaty i zioła, które pięknie pachniały.
Dogmat wniebowzięcia nałożył się na inne, przedchrześcijańskie wierzenia. W połowie sierpnia w Grecji obchodzono święto Diany, matki plonów. Słowianie mieli zaś święto Mokoszy. Te święta związane z plonami, burzą, piorunami, nałożyły się na religię chrześcijańską.(...)
Kiedyś wierzono, że te poświęcone w kościele zioła i kwiaty mają cudowną moc. Wierzono, że odstraszają one pioruny oraz chronią plony. Wieszano je w oknach, zanoszono na pola albo palono część wianka w piecu, aby dym chronił przed złymi mocami. Z ziół robiono też wywar, który miał być lekiem na wiele chorób. "
[na zdjęciu bukiet z cerkwi łemkowskiej, Bartne, powiat Gorlice]
Łukasz Łuczaj, specjalista od jadalnych dzikich roślin, zbiera informacje na temat bukietów zielnych święconych w kościele na Matki Boskiej Zielnej i Boże Ciało. Po co?
Aby zachować i udokumentować wiedzę na temat ziół i zwyczajów z nimi związanych.
Bo takie "Bukiety i wianki trzymano przez cały rok, wierzono że chronią od nieszczęścia,choroby, czy pioruna. Wianki czasem wieszano na drzwiach, a bukiety z Zielnej wkładano za święte obrazy. Wyciągnięte z nich zioła lecznicze były szczególnie skuteczne w leczeniu ludzi i zwierząt. Czasem podkładano je też umarłym pod głowę. W okolicach Jasła i Gorlic na przykład poświęcone ziele wkładano na jeden dzień do kapusty, aby nie miała robaków. Wiankami okadzano bydło wypuszczane pierwszy raz na wypas, albo podejrzane o zauroczenie. Spalano je też gdy grzmiało.Dokładne ich zastosowanie zależało od regionu."
Jeśli uda się wam sfotografować jakiś poświęcony bukiet lub wianek przyślijcie zdjęcie na zielna[małpa]luczaj.com.
Gdy "apostołowie przyszli zobaczyć grób Maryi, wewnątrz nie zastali ciała, a kwitnące kwiaty i zioła, które pięknie pachniały.
Dogmat wniebowzięcia nałożył się na inne, przedchrześcijańskie wierzenia. W połowie sierpnia w Grecji obchodzono święto Diany, matki plonów. Słowianie mieli zaś święto Mokoszy. Te święta związane z plonami, burzą, piorunami, nałożyły się na religię chrześcijańską.(...)
Kiedyś wierzono, że te poświęcone w kościele zioła i kwiaty mają cudowną moc. Wierzono, że odstraszają one pioruny oraz chronią plony. Wieszano je w oknach, zanoszono na pola albo palono część wianka w piecu, aby dym chronił przed złymi mocami. Z ziół robiono też wywar, który miał być lekiem na wiele chorób. "
[na zdjęciu bukiet z cerkwi łemkowskiej, Bartne, powiat Gorlice]
Łukasz Łuczaj, specjalista od jadalnych dzikich roślin, zbiera informacje na temat bukietów zielnych święconych w kościele na Matki Boskiej Zielnej i Boże Ciało. Po co?
Aby zachować i udokumentować wiedzę na temat ziół i zwyczajów z nimi związanych.
Bo takie "Bukiety i wianki trzymano przez cały rok, wierzono że chronią od nieszczęścia,choroby, czy pioruna. Wianki czasem wieszano na drzwiach, a bukiety z Zielnej wkładano za święte obrazy. Wyciągnięte z nich zioła lecznicze były szczególnie skuteczne w leczeniu ludzi i zwierząt. Czasem podkładano je też umarłym pod głowę. W okolicach Jasła i Gorlic na przykład poświęcone ziele wkładano na jeden dzień do kapusty, aby nie miała robaków. Wiankami okadzano bydło wypuszczane pierwszy raz na wypas, albo podejrzane o zauroczenie. Spalano je też gdy grzmiało.Dokładne ich zastosowanie zależało od regionu."
Jeśli uda się wam sfotografować jakiś poświęcony bukiet lub wianek przyślijcie zdjęcie na zielna[małpa]luczaj.com.
12 sie 2013
Łzy świętego Wawrzyńca
Pewnie już wszyscy wiedzą, ale co szkodzi przypomnieć - dzisiaj mamy noc spadających gwiazd. Będą spadać z częstotliwością ok. 70/godzinę, więc jest naprawdę duża szansa, że każdy kto spojrzy w niebo je zobaczy. Przygotujcie życzenia :-)
A czemu łzy św. Wawrzyńca? Bo tak właśnie nazywany jest czasem rój Perseidów od męczeńskiej śmierci świętego Wawrzyńca datowanej na 10 sierpnia. Jest patronem ubogich, piekarzy, kucharzy i bibliotekarzy :-)
Księżyc zajdzie po 22.20, a mniej więcej od północy do 4.00 meteory będą najlepiej widoczne. Udanej obserwacji i spełnionych życzeń :-)
A czemu łzy św. Wawrzyńca? Bo tak właśnie nazywany jest czasem rój Perseidów od męczeńskiej śmierci świętego Wawrzyńca datowanej na 10 sierpnia. Jest patronem ubogich, piekarzy, kucharzy i bibliotekarzy :-)
Księżyc zajdzie po 22.20, a mniej więcej od północy do 4.00 meteory będą najlepiej widoczne. Udanej obserwacji i spełnionych życzeń :-)
9 sie 2013
Mapa cz.2
O mapach już było, ale dawno temu. A zatem aktualizacja:
1. Przed podróżą trzeba usiąść
2. Ktoś jeszcze pisze listy?
3. Wiatru w żagle
4. Dobre światło do czytania o podróżach
5. Trofeum ;-)
Generalnie mapy są świetnym materiałem do decoupage'u, nadają przedmiotom taki marzycielski charakter...
1. Przed podróżą trzeba usiąść
2. Ktoś jeszcze pisze listy?
3. Wiatru w żagle
4. Dobre światło do czytania o podróżach
5. Trofeum ;-)
Generalnie mapy są świetnym materiałem do decoupage'u, nadają przedmiotom taki marzycielski charakter...
Po wegańsku
Dostałam dziś maila od przyjaciółki z dwiema dobrymi wiadomościami - pierwsza, że urodziła córeczkę - Dorkę, a druga, że po obejrzeniu wykładu Garego Yourofskiego chce przejść na weganizm :-)
To niesamowite, jak dużo ludzi ostatnio jest zainteresowanych tym tematem i zmienia swój sposób odżywiania. Absolutnie popieram. Tym bardziej, że weganizm latem jest łatwiejszy, niż zimą, trzeba korzystać ;-)
Więc chciałam polecić mrożone winogrona - idealna przekąska na upały. Podobnie jak lody bananowe czy arbuzowa granita rodem z Zielonej Toskanii :-)
Na obiad zaś jutro będzie gazpacho, czyli:
Ponadto w Krakowie od dziś Wegański Weekend - piknik, akcja Empatii, koncerty i zniżki w sklepach i knajpach. Co kto lubi.
To niesamowite, jak dużo ludzi ostatnio jest zainteresowanych tym tematem i zmienia swój sposób odżywiania. Absolutnie popieram. Tym bardziej, że weganizm latem jest łatwiejszy, niż zimą, trzeba korzystać ;-)
Więc chciałam polecić mrożone winogrona - idealna przekąska na upały. Podobnie jak lody bananowe czy arbuzowa granita rodem z Zielonej Toskanii :-)
Na obiad zaś jutro będzie gazpacho, czyli:
Ponadto w Krakowie od dziś Wegański Weekend - piknik, akcja Empatii, koncerty i zniżki w sklepach i knajpach. Co kto lubi.
6 sie 2013
Bezgotówkowo
W Krakowie działa Cafe józeFińska, w której za herbatę czy kawę płaci się "rysunkiem, ciekawą historią, drobną pomocą, uśmiechem, pomysłem." Brzmi nieźle :-)
Na profilu Cafe Fińska pełno dowodów na to, że bez pieniędzy też się da. Bardzo bym chciała kiedyś tam wpaść na herbatkę (Józefińska 47), w zamian oferując warsztat przeklinania po czesku ;-)
Także w Krk w najbliższy weekend w MOCAKu odbędzie się trzecia edycja bezgotówkowych targów wymiennych bazART. Tym razem (czyli w sobotę) nastąpi wymiana ubrań, warsztaty i zwiedzanie wystawy "Ekonomia w sztuce".
Natomiast w innej nadwiślańskiej stolicy działa wymiennikowy Alter Sam, samoobsługowy kram wielobranżowy (Jazdów 8/2, Warszawa)).
A w ogóle jakie macie lato? Oprócz przymiotnika gorące/upalne, poproszę :-)
Ja mam dobre lato, wiejsko-miejskie, wypoczynkowo-pracowite, z nutą melancholii. Wieczorami wracam z balkonu przekraczając stada kucyków i śpię bez przykrycia. Część wyjazdowa już za mną, ale perspektywą miesięcznej podróży do Indii w październiku trochę mnie ziębi, trochę grzeje :-)
Póki co jednak wspomnienia z lipca, czyli Folkowisko w Gorajcu - zajebiści ludzie, zespoły, rodzinna amosfera. Muzycznie - R.U.T.A, Kleyff i Słoma, Kocirba i wszyscy tu obecni, popatrzcie:
A Słoma poleca Kipikasza.
Na profilu Cafe Fińska pełno dowodów na to, że bez pieniędzy też się da. Bardzo bym chciała kiedyś tam wpaść na herbatkę (Józefińska 47), w zamian oferując warsztat przeklinania po czesku ;-)
Także w Krk w najbliższy weekend w MOCAKu odbędzie się trzecia edycja bezgotówkowych targów wymiennych bazART. Tym razem (czyli w sobotę) nastąpi wymiana ubrań, warsztaty i zwiedzanie wystawy "Ekonomia w sztuce".
Natomiast w innej nadwiślańskiej stolicy działa wymiennikowy Alter Sam, samoobsługowy kram wielobranżowy (Jazdów 8/2, Warszawa)).
A w ogóle jakie macie lato? Oprócz przymiotnika gorące/upalne, poproszę :-)
Ja mam dobre lato, wiejsko-miejskie, wypoczynkowo-pracowite, z nutą melancholii. Wieczorami wracam z balkonu przekraczając stada kucyków i śpię bez przykrycia. Część wyjazdowa już za mną, ale perspektywą miesięcznej podróży do Indii w październiku trochę mnie ziębi, trochę grzeje :-)
Póki co jednak wspomnienia z lipca, czyli Folkowisko w Gorajcu - zajebiści ludzie, zespoły, rodzinna amosfera. Muzycznie - R.U.T.A, Kleyff i Słoma, Kocirba i wszyscy tu obecni, popatrzcie:
A Słoma poleca Kipikasza.
1 sie 2013
Łyżki, noże i widelce
Dla przypomnienia - widelce i sztuka sztućców, a poza tym cala masa dowodów na to, że sztućce też mogą mieć drugie życie ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)