Od czasu afery z solą przemysłową polscy producenci powinni zrobić rachunek sumienia. Chociaż nie wiadomo, czy to im pomoże, bo nie tylko ja straciłam zaufanie do przetworzonej żywności.
Tacy na przykład Czesi (śledzę ich media na bieżąco w ramach pracy zawodowej) mają polskiego żarcia serdecznie dość, czyli po krk. I wcale im się nie dziwię.
Najpierw podejrzana sól, potem zatruty susz jajeczny, kakao, w którym nie było prawie wcale kakao ,
a na koniec chrupki kukurydziane, które nie powinny zawierać glutenu, ale go zawierają.
I to wszystko w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
"Czeski minister rolnictwa Petr Bendl chce więc zgody Unii Europejskiej na zakaz importu jedzenia z Polski. Jego zdaniem nasze towary są zagrożeniem dla Czechów. Ma to związek z tzw. aferą solną, ale też kwasem mrówkowym, który w polskich ogórkach i kapuście kiszonej z sieci Makro wykryła Czeska Państwowa Inspekcja Rolniczo-Żywnościowa (SZPI) - wyjaśnia PAP. Chodzi też o mięso, ryby, pieczywo i makarony."Ja też poproszę o zakaz produkcji i sprzedaży tych wszystkich syfnych produktów (a o ilu rzeczach jeszcze nie wiemy?). Unio, zgódź się. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze proponuję zainwestować w lokalnych ekorolników, ogrody miejskie i kursy zdrowego gotowania dla dzieciaków (bo jak się okazało większość osób w wieku 14-22 lata nie ma pojęcia o gotowaniu i bazuje na gotowcach lub fastfoodach). Takich konsumentów będziemy mieli, jak ich sobie wychowamy.
Back to the roots.
I jeszcze taka animacja. Przesłanie i wykonanie ok, ale fakt że zrobiona na zlecenie firmy, która jest lepszą wersją mcdonalda, trąci hipokryzją. A może tylko dla mnie jest tu jakaś luka w logice. Zabijamy z miłością i szacunkiem? W trosce o lepszy świat?