W ramach leczenia swojego doła i wywołania poczucia, że jednak coś da się zrobić z tym światem, poszłam wczoraj na seminarium Rady na odpady.
Zazwyczaj unikam takich imprez, ponieważ w czasie tradycyjnie nudnej prezentacji w PP wszyscy ukradkiem bawią się telefonami albo obgryzają darmowe długopisy, a jedynym jasnym punktem programu bywa często bezpłatny catering. Jednak nie w tym przypadku :-)
Co prawda bez prezentacji w Power Poincie się nie obeszło, ale jeśli chodzi o poczęstunek, to zamiast typowych ciastek z białej mąki i cukru na talerzykach pojawiły się wyglądające podejrzanie zdrowo witariańskie łakocie :-)
Seminarium organizowała wrocławska Fundacja Ekorozwoju - organizacja z 20-letnim stażem. Bardzo mi się podoba ich różnorodna działalność - od akcji zbierania baterii (a co najważniejsze nawiązania współpracy z firmą, która je przetwarza), przez Akademię 3 R i Brygadę 3R, jarmarki ekologiczne we Wrocławiu i dziesiątki innych programów i projektów do ogólnopolskiej akcji Zamień Odpady Na Kulturalne Wypady (czyli ZONKW). Pewnie już się wam obiło o uszy, więc w bardzo dużym skrócie: chodzi o to, że pewnego pięknego dnia w twoim mieście możesz przynieść śmieci i dostaniesz za nie bilet do kina (albo muzeum, teatru, na basen itp.). I już, wszyscy zadowoleni :-)
To właśnie tej ostatniej akcji poświęcono osobną prezentację i (chyba) z pozytywnym skutkiem. Więc kto wie, może niedługo Opole pojawi się w harmonogramie ZONKW. Zainteresowanie jest ;-)
Po prezentacjach i przerwie na kawę nadszedł czas na moderowaną dyskusję. Dodam, że na sali siedzieli przedstawiciele urzędu miasta (wydział ochrony środowiska), ngo-sów, funduszu ochrony środowiska, inspektoratu środowiskowego i straży miejskiej. Mimo, że zbyt wiele czasu (IMHO) poświęcono nierozwiązywalnej kwestii dystrybucji plakatów informacyjnych do spółdzielni mieszkaniowych (osoby żądne szczegółów zapraszam na maila), to udało się znaleźć rozwiązanie dla innego wyzwania.
Problem jest następujący: mieszkańcy domków jednorodzinnych palą śmieci w piecach i trują. A Straż Miejska pomimo, że ma uprawnienia, nie chce trucicieli łapać. Bo trudno im udowodnić, że dany obywatel rzeczywiście pali w piecu śmieciami. Podczas rozmowy okazało się, istnieją urządzenia, tzw. analizatory, które w kilka sekund potrafią zanalizować próbkę dymu i wykazać, czy znajdują się w nim substancje pochodzące np. z plastiku. Mało tego, że istnieją, to jeszcze jest możliwość sfinansowania takiego analizatora dla Straży Miejskiej z funduszu ochrony środowiska. Wystarczy wniosek złożyć. Ale gdyby na sali nie było strażników miejskich, ani pana z funduszu, to być może nikt by się o tym nie dowiedział. Czyli co - warto rozmawiać? Warto!
I tym optymistycznym akcentem ...
29 lut 2012
27 lut 2012
Okno bez widoku na świat
Dzisiaj będzie trochę osobiście, ale w końcu mogę se na swoim blogu pisać, co chcę, to nie jest oferta sprzedaży. Przy poniedziałku mam myśli niewesołe, uprzedzam.
Im dłużej rozkminiam te wszystkie eko-sztuczki, 3R, upcyklingi, OZE i inne działania proekologiczne, tym bardziej ogarnia mnie poczucie niemocy. Takiej totalnej, paraliżującej wręcz.
Bo zdaję sobie sprawę, że dopóki będą istniały hipermarkety to naprawdę nie ma żadnego znaczenia to, że zrobię zakupy w siatce z biobawełny, zamiast w torebce foliowej. Albo, że dopóki producenci będą uwzględniać planowe zużycie produktów (patrz Spisek żarówkowy), to naprawdę wsio ryba, czy kupię LEDy, czy energoooszczędne, czy zwykłe żarówki. I to, że zrobię córce zamek z kartonu dla jej kucyków, też świata nie zmieni, dopóki w Chinach będą istniały fabryki toksycznych plastikowych zabawek.
Co za dół. Jestem w otchłani rozpaczy, jak by powiedziała pewna rudowłosa dziewczyna z Zielonego Wzgórza.
A zatem dzisiejsze pytania bez odpowiedzi to:
Jaką cenę musi osiągnąć litr benzyny, żeby ludzie przesiedli się do autobusów i na rowery?
Czy naprawdę musi dojść do wojny, żebyśmy docenili to, co mamy? Proste nieprzetworzone jedzenie, dostęp do wody, dach nad głową i sąsiadów?
Ile dni/tygodni/miesięcy/lat musielibyśmy żyć bez prądu, żeby stworzyć samowystarczalne lokalne społeczności korzystające z miejscowych zasobów (patrz Zielona piękność)?
Czy trzeba nam groźby atomowej i epidemiologicznej, żeby zawierać pakty o nieagresji?
Ile huraganów, powodzi i trzęsień ziemi trzeba, żeby ludzie zaczęli sobie pomagać i przestali myśleć o zyskach i wzroście PKB? Oraz kiedy przestanie się liczyć gospodarka, a zacznie liczyć przyroda?
Do ilu chorób wściekłych krów musi dojść i ile soli przemysłowej trzeba wsypać do kiełbas, żeby zniknęły rzeźnie?
I czy to w ogóle kogokolwiek obchodzi???
W dupach nam się poprzewracało do tego nadmiaru i dobrobytu. Bez ironii mówię. System jest chory, konsumpcjonizm napędza się już od kołyski, a pitu-pitu i blogowanie o recyklingu nic nie zmieni. Chyba naprawdę katastrofy nam trzeba, skoro postęp technologiczny, dzięki któremu możemy oglądać on line śmierć 2-letniego dziecka w Syrii, nie wystarcza.
No bo jakiego wstrząsu trzeba ludzkości, żeby wrócić do korzeni?
O ile będzie, kuźwa, do czego wracać.
Dla ukojenia roztrzęsionych nerwów hicior z czasów hippisów, idealizm never die, you know what I mean.
I jeszcze raz, a co tam:
26 lut 2012
Chcę mieć pieska!
Już jakiś czas temu wpadły mi w ręce 2 kolorowanki wydane przez znaną organizację prozwierzęcą - Viva! oraz program Uwaga! TVN. Książeczki ucieszą najmłodszych (3-5), zwłaszcza tych, którzy marzą o własnym zwierzątku. Prosta grafika i jasny przekaz pomogą uświadomić dzieciom, że piesek w domu, to nie tylko zabawa, ale też odpowiedzialność i obowiązki (np. sprzątanie po nim na spacerze).
Kolorowankę Chcę mieć pieska można zobaczyć, wydrukować i ściągnąć, tej drugiej, czyli Pieska na spacerze nie namierzyłam w sieci, ale w Vivie! pewnie będą wiedzieli, gdzie jeszcze można kupić (4,5zł) . Może też zorganizują jeszcze lekcje edukacyjne z cyklu "Dialog na cztery łapy" o tym, "jak rozumieć zachowanie zwierząt i jak czuć się w ich towarzystwie bezpiecznie". Nagabywać, bo warto :-)
Kolorowankę Chcę mieć pieska można zobaczyć, wydrukować i ściągnąć, tej drugiej, czyli Pieska na spacerze nie namierzyłam w sieci, ale w Vivie! pewnie będą wiedzieli, gdzie jeszcze można kupić (4,5zł) . Może też zorganizują jeszcze lekcje edukacyjne z cyklu "Dialog na cztery łapy" o tym, "jak rozumieć zachowanie zwierząt i jak czuć się w ich towarzystwie bezpiecznie". Nagabywać, bo warto :-)
25 lut 2012
Patataj, patataj!
Może macie przy sobocie ochotę na małe DIY? Rymuje się z pa-ta-taj :-)
A zatem, zrobić coś czy nie, możliwości są dwie.
1. Albo bierzecie skarpetkę, dwa guziki, trochę wełny i kijek, jak u Lightbluegrey :
2. Albo bierzecie karton, bibułę, mazaka i kijek, aby stworzyć Koniochlipa :-) Ma trochę za duży łeb i za krótki kadłub, czyli kij, ale mamy do niego sentyment...
A zatem, zrobić coś czy nie, możliwości są dwie.
1. Albo bierzecie skarpetkę, dwa guziki, trochę wełny i kijek, jak u Lightbluegrey :
2. Albo bierzecie karton, bibułę, mazaka i kijek, aby stworzyć Koniochlipa :-) Ma trochę za duży łeb i za krótki kadłub, czyli kij, ale mamy do niego sentyment...
24 lut 2012
Zjeść wszystko
Pozostając w temacie jedzenia, przedstawiam kilka jadalnych przedmiotów. Tym razem nie będą to ani szklanki, ani kredki, ani układanka, tylko...
1. Ubrania z owoców, warzyw, grzybów, korzeni. Zaprojektowane przez Yeonju Sung.
Poniżej sukienki z korzeni lotosu i pomidorów
2. A czy ta kreacja z liści kapusty zachęci was do wegetarianizmu?
3. Jak się okazało, spalone tosty też można wykorzystać twórczo. Poniżej praca Adama Sheldona ze 153 tostów:
4. No, dobra, wróćmy do jadalnych naczyń i sztućców. Te zrobione przez Julien Maderou wyglądają mega smacznie. W dodatku zamieściła instrukcję, więc...
5. Albo bardziej swojska zupa w chlebie, mniam.
1. Ubrania z owoców, warzyw, grzybów, korzeni. Zaprojektowane przez Yeonju Sung.
Poniżej sukienki z korzeni lotosu i pomidorów
2. A czy ta kreacja z liści kapusty zachęci was do wegetarianizmu?
3. Jak się okazało, spalone tosty też można wykorzystać twórczo. Poniżej praca Adama Sheldona ze 153 tostów:
4. No, dobra, wróćmy do jadalnych naczyń i sztućców. Te zrobione przez Julien Maderou wyglądają mega smacznie. W dodatku zamieściła instrukcję, więc...
5. Albo bardziej swojska zupa w chlebie, mniam.
23 lut 2012
Ekowarzywa z dostawą do domu
Jak na wegetariankę i ekomamę przystało, zależy mi na tym, żeby jeść ekologiczne warzywa i owoce, najlepiej bezpośrednio z działki... Ale co zrobić po sezonie, kiedy pomidory sprowadzane z Hiszpanii kosztują 9zł/kg, a w dodatku nie mają zupełnie smaku?
Przeprowadziłam mały research i okazało się, że nie jest tak źle z tymi warzywami od ekorolnika.
A zatem kochani:
Warszawiacy - macie vegebox i Organic Basket
Poznaniacy - korzystajcie z Wiem co jem
Katowiczanie, Krakowianie, Tarnowianie i Warszawiacy - dla was działa Od rolnika
Opolanie i wszechpolacy- zamawiajcie w Ekokoszyku (wysyłka kurierem na całą Polskę)
Gliwiczanie i Ślązacy - słyszeliście o wega24 ?
Cały kraj:
Paczka od rolnika
wega24
ecoshop
Ekokoszyk
Osobiście korzystałam z tego ostatniego linka i polecam - ziemniaki, marchewka, buraczki i cebula bez zarzutu.
W poszukiwaniu lokalnych ekowarzyw może też pomóc forum Bio eko jedzonko, no i nieoceniona Lokalna żywność. Jeśli macie swoje warzywne ekowtyczki, to dajcie znać - chętnie poszerzę listę :-)
Ponadto w niektórych miastach ludzie tworzą niewielkie kooperatywy spożywcze, aby robić wspólne zakupy na giełdzie rolniczej, omijając pośredników. Kooperatywy działają w stolicy, Wrocławiu, Gdańsku i Lublinie, ale o tym jeszcze się kiedyś rozpiszę :-)
Przeprowadziłam mały research i okazało się, że nie jest tak źle z tymi warzywami od ekorolnika.
A zatem kochani:
Warszawiacy - macie vegebox i Organic Basket
Poznaniacy - korzystajcie z Wiem co jem
Katowiczanie, Krakowianie, Tarnowianie i Warszawiacy - dla was działa Od rolnika
Opolanie i wszechpolacy- zamawiajcie w Ekokoszyku (wysyłka kurierem na całą Polskę)
Gliwiczanie i Ślązacy - słyszeliście o wega24 ?
Cały kraj:
Paczka od rolnika
wega24
ecoshop
Ekokoszyk
Osobiście korzystałam z tego ostatniego linka i polecam - ziemniaki, marchewka, buraczki i cebula bez zarzutu.
W poszukiwaniu lokalnych ekowarzyw może też pomóc forum Bio eko jedzonko, no i nieoceniona Lokalna żywność. Jeśli macie swoje warzywne ekowtyczki, to dajcie znać - chętnie poszerzę listę :-)
Ponadto w niektórych miastach ludzie tworzą niewielkie kooperatywy spożywcze, aby robić wspólne zakupy na giełdzie rolniczej, omijając pośredników. Kooperatywy działają w stolicy, Wrocławiu, Gdańsku i Lublinie, ale o tym jeszcze się kiedyś rozpiszę :-)
22 lut 2012
Nie chcę pielić z tobą na farmie
Co prawda ten hit raczej nie przebije Ekologicznej Dziewczyny, ale zapewniam was, że wpada w ucho :-) Poza tym squad Fajnie Podświetleni (chyba raczej Fajnie Podświetlone?) porusza ważny temat, czyli świat wirtualny kontra realny.
Posłuchajta sympatycznych dziewcząt:
"Nie chcę pielić z tobą na farmie,
to poletko jest wirtualne.
Patrzeć w ekran jak warzywo,
znacznie fajniej jest na żywo!"
I jeszcze kilka argumentów przeciwko grom typu FarmVille, w które można grać na fejsie.
Chyba nie myślicie, że ktoś je stworzył tylko dla waszej rozrywki? Jak zwykle chodzi o kasę, nawet jeśli grasz za darmo. Gry są elementem marketingu i wg jakiegoś tam raportu w samych Stanach i UK każdego tygodnia w gry społecznościowe gra 120 mln osób. Dodatkowo 1/4 grających kupuje coś w ramach tych produkcji (przedmioty w grze, wirtualną walutę, itd.). I to kupuje za pieniądze prawdziwe...Co ciekawe większość graczy stanowią kobiety 39+. Stąd wynika, że ta choroba może mnie jeszcze dopaść :-/
Pozwolę sobie też zacytować Susan Greenfield (ładne nazwisko), której opinię z kolei przytoczył Bartek Michałowski z Miasta gier:
"Gry video oraz portale społecznościowe mogą doprowadzić do demencji. Rozwój technologii jest jak najbardziej wskazany, pozwala nam wykorzystać naszą wyobraźnię, wpłynąć na kreatywność oraz umilić spędzanie wolnego czasu. Nie należy jednak z tym przesadzać, gdyż bardzo szybko można się uzależnić. Szczególnie narażeni na to są młodzi ludzie. W ciągu jednego roku dzieci spędzają nawet 2000 godzin przed ekranem monitora. To za dużo. Ważne jest, by nasze pociechy wspinały się po drzewach, czuły trawę pod stopami oraz promienie słoneczne na twarzy. Wtedy będziemy mieli pewność, że ich rozwój zmierza w odpowiednim kierunku."
Tia... Wolisz więc zjeść prawdziwe jabłko, czy uprawiać wirtualne? Zdecyduj się i pamiętaj - znacznie fajniej jest na żywo :-)
Posłuchajta sympatycznych dziewcząt:
"Nie chcę pielić z tobą na farmie,
to poletko jest wirtualne.
Patrzeć w ekran jak warzywo,
znacznie fajniej jest na żywo!"
I jeszcze kilka argumentów przeciwko grom typu FarmVille, w które można grać na fejsie.
Chyba nie myślicie, że ktoś je stworzył tylko dla waszej rozrywki? Jak zwykle chodzi o kasę, nawet jeśli grasz za darmo. Gry są elementem marketingu i wg jakiegoś tam raportu w samych Stanach i UK każdego tygodnia w gry społecznościowe gra 120 mln osób. Dodatkowo 1/4 grających kupuje coś w ramach tych produkcji (przedmioty w grze, wirtualną walutę, itd.). I to kupuje za pieniądze prawdziwe...Co ciekawe większość graczy stanowią kobiety 39+. Stąd wynika, że ta choroba może mnie jeszcze dopaść :-/
Pozwolę sobie też zacytować Susan Greenfield (ładne nazwisko), której opinię z kolei przytoczył Bartek Michałowski z Miasta gier:
"Gry video oraz portale społecznościowe mogą doprowadzić do demencji. Rozwój technologii jest jak najbardziej wskazany, pozwala nam wykorzystać naszą wyobraźnię, wpłynąć na kreatywność oraz umilić spędzanie wolnego czasu. Nie należy jednak z tym przesadzać, gdyż bardzo szybko można się uzależnić. Szczególnie narażeni na to są młodzi ludzie. W ciągu jednego roku dzieci spędzają nawet 2000 godzin przed ekranem monitora. To za dużo. Ważne jest, by nasze pociechy wspinały się po drzewach, czuły trawę pod stopami oraz promienie słoneczne na twarzy. Wtedy będziemy mieli pewność, że ich rozwój zmierza w odpowiednim kierunku."
Tia... Wolisz więc zjeść prawdziwe jabłko, czy uprawiać wirtualne? Zdecyduj się i pamiętaj - znacznie fajniej jest na żywo :-)
20 lut 2012
Konkursik? Grancik? Szkolonko?
Ostatnio doszły mnie wieści o kilku ekokonkursach i szkoleniach, więc podaję dalej, może ktoś skorzysta?
1. Gaja Zielona Ziemia - do 29 lutego!
Konkurs skierowany jest do ludzi młodych (no, niestety) 16-24 lata, można startować w kilku kategoriach (fotka, film, plakat, projekty postaci). Na zwycięzców (także wybranych przez internautów) czekają tablety, więc warto spróbować, choć czasu już niewiele.
2. Krótki film o wodzie - nakręć film dla kampanii wodnej PAH - do 6 marca!
Zadanie konkursowe to nakręcenie krótkiego (max 60 sekund) filmu na temat dostępu do wody pitnej lub w kontekście wpływu braku wody na dostęp do żywności. Tegorocznym hasłem Światowego Dnia Wody jest „Woda i bezpieczeństwo żywnościowe”. Film może być kręcony komórką lub kamerą. Filmy laureatów zostaną opublikowane w necie oraz na projekcji podczas obchodów Światowego Dnia Wody.
3. Konkurs na scenariusz gry ekologicznej organizowany przez firmę Remondis-electro - do 15 kwietnia
W konkursie mogą wziąć udział tylko uczniowie szkół ponadgimnazjalnych z całej Polski. Scenariusz gry dotyczyć ma gospodarki odpadami i recyklingu dla dowolnej grupy wiekowej. Autorzy scenariusza mogą wybrać, czy chodzi o grę planszową, komputerową, terenową, karcianą itp. Niestety autorzy konkursu nie podają, jakie będą nagrody, jednak można zadawać pytania - marketing2.elektro@remondis.pl . Powodzenia :-)
Granty na działalność pro-eko dla szkół/przedszkoli/ngo'sów/samorządów itp.
1. Po stronie natury - konkurs grantowy Żywca 2012 - do 15 marca!
Można dostać dofinansowanie na projekt do 10 000zł. Zgłaszajcie się :-)
Szkolenia
1. Szkolenie e-learningowe Fundacji Sendzimira na temat zrównoważonego rozwoju - do 7 marca!
Dla studentów, nauczycieli i ngo-sów zainteresowanych tematem. Szkolenie internetowe jest międzynarodowe, więc będzie po angielsku, ale to chyba no problem. Najlepsi absolwenci szkolenia będą mogli wziąć udział w 3-tygodniowej Akademii letniej Wyzwania Zrównoważonego Rozwoju.
2. Druga (jesienna) edycja Szkoły Trenerów Edukacji Ekologicznej w Łodzi
Nabór odbędzie się jesienią, ale już warto pamiętać o tym bezpłatnym kursie organizowanym przez ODE Źródła i zaglądać czasem na ich stronę, żeby nie przegapić okazji :-)
3. Ogród ostoją zwierząt - program edukacyjny dla szkół podstawowych i gimnazjów
No, może nie do końca to szkolenie, ale szkoły które zgłoszą się do programu otrzymają pakiety startowe, pozwalające na założenie przyszkolnego ogródka kwiatowego i przeprowadzenie zajęć edukacyjnych na temat ogrodów.
1. Gaja Zielona Ziemia - do 29 lutego!
Konkurs skierowany jest do ludzi młodych (no, niestety) 16-24 lata, można startować w kilku kategoriach (fotka, film, plakat, projekty postaci). Na zwycięzców (także wybranych przez internautów) czekają tablety, więc warto spróbować, choć czasu już niewiele.
2. Krótki film o wodzie - nakręć film dla kampanii wodnej PAH - do 6 marca!
Zadanie konkursowe to nakręcenie krótkiego (max 60 sekund) filmu na temat dostępu do wody pitnej lub w kontekście wpływu braku wody na dostęp do żywności. Tegorocznym hasłem Światowego Dnia Wody jest „Woda i bezpieczeństwo żywnościowe”. Film może być kręcony komórką lub kamerą. Filmy laureatów zostaną opublikowane w necie oraz na projekcji podczas obchodów Światowego Dnia Wody.
3. Konkurs na scenariusz gry ekologicznej organizowany przez firmę Remondis-electro - do 15 kwietnia
W konkursie mogą wziąć udział tylko uczniowie szkół ponadgimnazjalnych z całej Polski. Scenariusz gry dotyczyć ma gospodarki odpadami i recyklingu dla dowolnej grupy wiekowej. Autorzy scenariusza mogą wybrać, czy chodzi o grę planszową, komputerową, terenową, karcianą itp. Niestety autorzy konkursu nie podają, jakie będą nagrody, jednak można zadawać pytania - marketing2.elektro@remondis.pl . Powodzenia :-)
Granty na działalność pro-eko dla szkół/przedszkoli/ngo'sów/samorządów itp.
1. Po stronie natury - konkurs grantowy Żywca 2012 - do 15 marca!
Można dostać dofinansowanie na projekt do 10 000zł. Zgłaszajcie się :-)
Szkolenia
1. Szkolenie e-learningowe Fundacji Sendzimira na temat zrównoważonego rozwoju - do 7 marca!
Dla studentów, nauczycieli i ngo-sów zainteresowanych tematem. Szkolenie internetowe jest międzynarodowe, więc będzie po angielsku, ale to chyba no problem. Najlepsi absolwenci szkolenia będą mogli wziąć udział w 3-tygodniowej Akademii letniej Wyzwania Zrównoważonego Rozwoju.
2. Druga (jesienna) edycja Szkoły Trenerów Edukacji Ekologicznej w Łodzi
Nabór odbędzie się jesienią, ale już warto pamiętać o tym bezpłatnym kursie organizowanym przez ODE Źródła i zaglądać czasem na ich stronę, żeby nie przegapić okazji :-)
3. Ogród ostoją zwierząt - program edukacyjny dla szkół podstawowych i gimnazjów
No, może nie do końca to szkolenie, ale szkoły które zgłoszą się do programu otrzymają pakiety startowe, pozwalające na założenie przyszkolnego ogródka kwiatowego i przeprowadzenie zajęć edukacyjnych na temat ogrodów.
19 lut 2012
Help! I need somebody!
Bez dłuższych wstępów, od razu przejdę do rzeczy. Otóż pewna osoba w tzw. Trudnej Sytuacji Życiowej potrzebuje pomocy. Nie chce darowizn, tylko po prostu sprzedać uszyte przez siebie ciuszki i torbę. Ubrania wpisują się w nurt szycia recyklingowego, zresztą sami zobaczcie (opisy autorki):
1. Mini
mini (r.38)
była to zwykła czarna kiecka nieokreślonej/nieciekawej długości
skrócona, ożywiona szkocką falbanką
25,-
2. Kratka
kratka (40-42)
była ohydną spódnicą w rozmiarze 48 i długości niewiadomojakiej
skrócona, zwężona, wyposażona w koronkę
35,-
3. Żakiet
żakiet (40-42)
był podpinką do innego żakietu. zyskał kieszonki, zygzak, poduszki na ramionach (nie lubię poduszek osobiście, ale tu zrobiły robotę)
35,-
4.Pumpy 1
pumpy1 (38)
a takie sobie jakieś zwykłe spodnie to były, spodobał mi się deseń, natomiast nawet doprowadzając się do zagłodzenia, nie wbiłabym się w nie.
skrócone, zmarszczone pod kolankiem, wyposażone w falbankę, ukryte kieszonki na pupie
30,-
5.Pumpy 2
pumpy2(40)
no fajne spodnie były, ale że też nie było szans na naszą wspólną przyszłość, poszły pod nóż.
skrócone, zmarszczone pod kolankiem, ozdobione dyskretnymi lampasami i guziczkami tu i ówdzie. z przodu kieszenie, z tyłu jedna ukryta-chyba na prawym pośladzie.
35,-
6. Pik
pik (40?42?)
nie wiedziałam co z nią zrobić, materiał nie w moim stylu (chyba ortalion), była długa, bezkształtna i w ogóle taka sobie
skrócona, podpikowana do połowy, +zygzaki. z przodu, kieszenie, z boku (bodajże po lewej ) coś dziwnego, co pewnie miało nadawać bojówkowy charakter.
(teraz sama chętnie bym ją przytuliła, ale..rozmiar nie ten )
35,-
7. Torba pik (dwustronna) - 50zł
A zatem - chętni mogą się zgłaszać bezpośrednio do krawcowej (także z pytaniami o dokładniejsze wymiary i prośbami o więcej zdjęć): ewkamarkocka[małpa]gmail.com .
1. Mini
mini (r.38)
była to zwykła czarna kiecka nieokreślonej/nieciekawej długości
skrócona, ożywiona szkocką falbanką
25,-
2. Kratka
kratka (40-42)
była ohydną spódnicą w rozmiarze 48 i długości niewiadomojakiej
skrócona, zwężona, wyposażona w koronkę
35,-
3. Żakiet
żakiet (40-42)
był podpinką do innego żakietu. zyskał kieszonki, zygzak, poduszki na ramionach (nie lubię poduszek osobiście, ale tu zrobiły robotę)
35,-
4.Pumpy 1
pumpy1 (38)
a takie sobie jakieś zwykłe spodnie to były, spodobał mi się deseń, natomiast nawet doprowadzając się do zagłodzenia, nie wbiłabym się w nie.
skrócone, zmarszczone pod kolankiem, wyposażone w falbankę, ukryte kieszonki na pupie
30,-
5.Pumpy 2
pumpy2(40)
no fajne spodnie były, ale że też nie było szans na naszą wspólną przyszłość, poszły pod nóż.
skrócone, zmarszczone pod kolankiem, ozdobione dyskretnymi lampasami i guziczkami tu i ówdzie. z przodu kieszenie, z tyłu jedna ukryta-chyba na prawym pośladzie.
35,-
6. Pik
pik (40?42?)
nie wiedziałam co z nią zrobić, materiał nie w moim stylu (chyba ortalion), była długa, bezkształtna i w ogóle taka sobie
skrócona, podpikowana do połowy, +zygzaki. z przodu, kieszenie, z boku (bodajże po lewej ) coś dziwnego, co pewnie miało nadawać bojówkowy charakter.
(teraz sama chętnie bym ją przytuliła, ale..rozmiar nie ten )
35,-
7. Torba pik (dwustronna) - 50zł
A zatem - chętni mogą się zgłaszać bezpośrednio do krawcowej (także z pytaniami o dokładniejsze wymiary i prośbami o więcej zdjęć): ewkamarkocka[małpa]gmail.com .
14 lut 2012
Playing for Change
Pewnie znacie Playing for Change, bo projekt to nienowy. Co jakiś czas puszczam sobie jako zastrzyk Dobrej Energii.
Muzycy z Playing for Change od 2004 roku nagrali 57 piosenek. A wszystko zaczęło się od Marka Johnsona i Enzo Buono - duetu, który podróżując po świecie nagrywał lokalnych muzyków śpiewających jedną piosenkę (np. Don't Worry), a potem zmiksował to do kupy. Efekt genialny, można się zakochać:
Dzisiaj Playing for Change to także fundacja, multi-kulti zespół muzyczny, który wydaje płyty, koncertuje i zmienia świat.
Muzycy z Playing for Change od 2004 roku nagrali 57 piosenek. A wszystko zaczęło się od Marka Johnsona i Enzo Buono - duetu, który podróżując po świecie nagrywał lokalnych muzyków śpiewających jedną piosenkę (np. Don't Worry), a potem zmiksował to do kupy. Efekt genialny, można się zakochać:
Dzisiaj Playing for Change to także fundacja, multi-kulti zespół muzyczny, który wydaje płyty, koncertuje i zmienia świat.
13 lut 2012
Zły pył
Nie, to nie nazwa punkowej kapeli (choć jest do wzięcia, nie roszczę sobie żadnych praw).
To raczej ostrzeżenie dla mieszkańców Opola - od kilku dni stężenie pyłu PM w powietrzu przekracza dopuszczalne normy. Lepiej nie wietrzyć mieszkań, nie wychodzić na spacery z dziećmi, nie oddychać.
Szkoda, że strona, na której można sprawdzić aktualne stężenia różnych związków w Opolu jest nieprzejrzysta, normy podane są tylko dla dwutlenków siarki i azotu (look), a skąd ja - laik totalny- mam wiedzieć, że wskaźnik pyłu zawieszonego powyżej 200 to już przekracza stan alarmowy (i to czterokrotnie)? Poza tym w pomiarach pojawiła się niepokojąca mnie radiacja - martwić się tym już teraz, dzwonić do służb specjalnych czy czekać na alarm?
Skąd ten pył? Jak donosi strona miasta Opola "Pył PM 10 powstaje głównie w wyniku procesu niecałkowitego spalania tworzyw sztucznych, płyt meblowych zawierających tworzywa sztuczne.Największym zagrożeniem związanym z pyłem dla zdrowia ludzkiego są jego dwie właściwości:
- rozmiar cząsteczki, w związku z tym mogą wnikać do układu oddechowego i krwionośnego powodując zwiększone ryzyko zachorowań oraz ogólne osłabienie tych układów,
- skład chemiczny cząstki: na powierzchni pyłów przenoszone są toksyczne związki chemiczne niebezpieczne dla zdrowia ludzkiego, takie jak: metale ciężkie (arsen, nikiel, kadm, ołów) oraz wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, w tym benzo(a)piren."
Kto spala śmieci na nielegalu? Krasnoludki?
To raczej ostrzeżenie dla mieszkańców Opola - od kilku dni stężenie pyłu PM w powietrzu przekracza dopuszczalne normy. Lepiej nie wietrzyć mieszkań, nie wychodzić na spacery z dziećmi, nie oddychać.
Szkoda, że strona, na której można sprawdzić aktualne stężenia różnych związków w Opolu jest nieprzejrzysta, normy podane są tylko dla dwutlenków siarki i azotu (look), a skąd ja - laik totalny- mam wiedzieć, że wskaźnik pyłu zawieszonego powyżej 200 to już przekracza stan alarmowy (i to czterokrotnie)? Poza tym w pomiarach pojawiła się niepokojąca mnie radiacja - martwić się tym już teraz, dzwonić do służb specjalnych czy czekać na alarm?
Skąd ten pył? Jak donosi strona miasta Opola "Pył PM 10 powstaje głównie w wyniku procesu niecałkowitego spalania tworzyw sztucznych, płyt meblowych zawierających tworzywa sztuczne.Największym zagrożeniem związanym z pyłem dla zdrowia ludzkiego są jego dwie właściwości:
- rozmiar cząsteczki, w związku z tym mogą wnikać do układu oddechowego i krwionośnego powodując zwiększone ryzyko zachorowań oraz ogólne osłabienie tych układów,
- skład chemiczny cząstki: na powierzchni pyłów przenoszone są toksyczne związki chemiczne niebezpieczne dla zdrowia ludzkiego, takie jak: metale ciężkie (arsen, nikiel, kadm, ołów) oraz wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, w tym benzo(a)piren."
Kto spala śmieci na nielegalu? Krasnoludki?
12 lut 2012
Ekologia dla każdego
Dzisiaj chciałam napisać kilka słów o drugiej książce z ekologicznej serii wydawnictwa National Geographic (dziękuję!).
Ekologia dla każdego. 100 sposobów na to jak każdego dnia dbać o środowisko naturalne to praktyczny poradnik dla wszystkich, którzy chcieliby chociaż trochę zadbać o swoje relację z Mamą Ziemią. Na pierwszym miejscu znajdziemy oczywiście 3 filary ekologicznego postępowania, czyli 3R (reduce-reuse-recycle). Oprócz namawiania do ograniczania konsumpcji, produktów wielorazowego użytku i recyklingu, znajdziemy też rady dotyczące zalet wspierania produktów lokalnych, prania na sucho czy uprawiania własnego ogródka. Poradnik składa się z kilku części (w domu, w ogrodzie, w pracy, na zakupach, w podróży, w społeczności), co ułatwia poszukiwanie Dobrej Rady :-) Miłośnicy statystyk, obliczeń i procentów także będą zadowoleni - w wielu przypadkach autorzy podają przemawiające do wyobraźni obliczenia, typu: "Przeciętny komputer włączony przez cały dzień zużywa prawie 1000 kilowatów energii rocznie i przyczynia się do emisji tony dwutlenku węgla. Dla porównania komputer wyłączany pod koniec dnia zużywa niespełna 250 kilowatów." (rada nr 58 - po wylogowaniu wyłącz).
Książka przyda się tym, którzy chcieliby "coś zrobić" dla środowiska, ale tak naprawdę nie wiedzą, od czego mają zacząć. Teraz już nie mają wymówki :-)
Ekologia dla każdego. 100 sposobów na to jak każdego dnia dbać o środowisko naturalne to praktyczny poradnik dla wszystkich, którzy chcieliby chociaż trochę zadbać o swoje relację z Mamą Ziemią. Na pierwszym miejscu znajdziemy oczywiście 3 filary ekologicznego postępowania, czyli 3R (reduce-reuse-recycle). Oprócz namawiania do ograniczania konsumpcji, produktów wielorazowego użytku i recyklingu, znajdziemy też rady dotyczące zalet wspierania produktów lokalnych, prania na sucho czy uprawiania własnego ogródka. Poradnik składa się z kilku części (w domu, w ogrodzie, w pracy, na zakupach, w podróży, w społeczności), co ułatwia poszukiwanie Dobrej Rady :-) Miłośnicy statystyk, obliczeń i procentów także będą zadowoleni - w wielu przypadkach autorzy podają przemawiające do wyobraźni obliczenia, typu: "Przeciętny komputer włączony przez cały dzień zużywa prawie 1000 kilowatów energii rocznie i przyczynia się do emisji tony dwutlenku węgla. Dla porównania komputer wyłączany pod koniec dnia zużywa niespełna 250 kilowatów." (rada nr 58 - po wylogowaniu wyłącz).
Książka przyda się tym, którzy chcieliby "coś zrobić" dla środowiska, ale tak naprawdę nie wiedzą, od czego mają zacząć. Teraz już nie mają wymówki :-)
9 lut 2012
Międzynarodowy Dzień Pizzy
Ponieważ Stiopa napisał, że dziś jest Dzień Pizzy, to proszę bardzo - niezawodny Wujek Google wypluł z siebie aż 2 przepisy na eko-pizzę (przepis nr 1, przepis nr 2). Żadnego nie przetestowałam, bo do pieczenia mam dwie lewe ręce i rzadko kiedy z piekarnika wyciągam coś o powalającym smaku i konsystencji. Dla wegan jest także pizza wegańska, choć dla niektórych pizza bez sera to nie pizza...
Pisząc o pizzy nie mogę zapomnieć o pomysłowym pudełku (do pizzy na wynos), czyli tzw. Green box. Ten "szwajcarski scyzoryk wśród pudełek na pizzę" (o którym już zresztą pisałam, ale powtarzanie jest matką nauk, czy jakoś tak) można łatwo podzielić na części, które będą służyć jako talerzyki. Można je też łatwo złożyć, żeby bezpiecznie zostawić sobie kawałek pizzy "na później". Oszczędza się na myciu talerzy, a złożone pudełka zajmują mniej miejsca na wysypisku. Wciąż jednak są to śmieci, tym bardziej, że zatłuszczony papier nie podlega recyklingowi...
Może więc pudełko do pizzy wielorazowego użytku?
Mówisz i masz :-)
Firma (również amerykańska) Good news reuse wymyśliła Pi Pan, czyli stalowy pojemnik wielorazowego użytku na pizzę. Lekki, trwały, wytrzymały. Ale czy się przyjmie? Jego twórcy twierdzą, że Pi Pan zwraca się już po 35 użyciach. Może w telepizzy niekoniecznie (bo jak zmusić klienta, żeby oddał pojemnik?), ale w firmie cateringowo/stołówkowej... Może :-)
A dla tych, którzy nie wiedzą, jak wykorzystać kartonowe pudełka po pizzy, kilka inspiracji:
1. Pizza Box Art w zupełnie nowym wydaniu (bo oczywiście to też już było)
2. Solarny piekarnik (choć do lata jeszcze daleko, you can make it with children)
3. Zabawki (boisko i kuchenka)
4. Mozaikowe płyty chodnikowe (no chyba że "stepping stones" oznacza coś innego). Zwróćcie uwagę na połączenie pudełka po pizzy i wieszaków :-)
A może macie jakieś inne extra pomysły?
Pisząc o pizzy nie mogę zapomnieć o pomysłowym pudełku (do pizzy na wynos), czyli tzw. Green box. Ten "szwajcarski scyzoryk wśród pudełek na pizzę" (o którym już zresztą pisałam, ale powtarzanie jest matką nauk, czy jakoś tak) można łatwo podzielić na części, które będą służyć jako talerzyki. Można je też łatwo złożyć, żeby bezpiecznie zostawić sobie kawałek pizzy "na później". Oszczędza się na myciu talerzy, a złożone pudełka zajmują mniej miejsca na wysypisku. Wciąż jednak są to śmieci, tym bardziej, że zatłuszczony papier nie podlega recyklingowi...
Może więc pudełko do pizzy wielorazowego użytku?
Mówisz i masz :-)
Firma (również amerykańska) Good news reuse wymyśliła Pi Pan, czyli stalowy pojemnik wielorazowego użytku na pizzę. Lekki, trwały, wytrzymały. Ale czy się przyjmie? Jego twórcy twierdzą, że Pi Pan zwraca się już po 35 użyciach. Może w telepizzy niekoniecznie (bo jak zmusić klienta, żeby oddał pojemnik?), ale w firmie cateringowo/stołówkowej... Może :-)
A dla tych, którzy nie wiedzą, jak wykorzystać kartonowe pudełka po pizzy, kilka inspiracji:
1. Pizza Box Art w zupełnie nowym wydaniu (bo oczywiście to też już było)
2. Solarny piekarnik (choć do lata jeszcze daleko, you can make it with children)
3. Zabawki (boisko i kuchenka)
4. Mozaikowe płyty chodnikowe (no chyba że "stepping stones" oznacza coś innego). Zwróćcie uwagę na połączenie pudełka po pizzy i wieszaków :-)
A może macie jakieś inne extra pomysły?
8 lut 2012
Ja wieszak, ty wieszak, on wieszak... - czyli eko-wieszak vol.4
O wieszakach wspominałam już wielokrotnie. Zarówno o tym, co można z nich zrobić (biżu, lampa, krzesło, tu też warto zajrzeć), jak również pokazując przykłady rzeczy, które mogą nam posłużyć jako wieszak (tetrapaki, kasety, stare zabawki, butelki PET i tektura). Czas na aktualizację tego fascynującego tematu :-)
Tezę, że wszystko może być wieszakiem potwierdzają poniższe przykłady :
Stare buty na obcasach:
Albo nie daj boże noże:
czy elementy baterii łazienkowej:
A co jeszcze można zawiesić na wieszaku oprócz ubrań?
na pewno papier toaletowy:
albo codzienną prasę:
I na koniec - z czego zrobić wieszak, kiedy akurat w szafie zabrakło wolnych "ramionek"?
Przypominam o tekturze i PETach - jak zawsze niezawodne.
Gałąź też się nada:
A może rolka po folii i kawałek sznurka? (tak jak tu):
Taki Re Szak można kupić w Eco Shopie lub zrobić samemu :-) .
Tezę, że wszystko może być wieszakiem potwierdzają poniższe przykłady :
Stare buty na obcasach:
Albo nie daj boże noże:
czy elementy baterii łazienkowej:
A co jeszcze można zawiesić na wieszaku oprócz ubrań?
na pewno papier toaletowy:
albo codzienną prasę:
I na koniec - z czego zrobić wieszak, kiedy akurat w szafie zabrakło wolnych "ramionek"?
Przypominam o tekturze i PETach - jak zawsze niezawodne.
Gałąź też się nada:
A może rolka po folii i kawałek sznurka? (tak jak tu):
Taki Re Szak można kupić w Eco Shopie lub zrobić samemu :-) .
6 lut 2012
Ale kwas!
Zamiast wstępu chciałam zamieścić zdjęcie, ale jakoś nie znalazłam w sieci wystarczająco dobitnego, a mój aparat się zepsuł. Więc bez zdjęcia, za to z opisem :-)
Problem jest następujący - twarda woda = kamień. Kamień osadzający się tu i ówdzie, a najbardziej w kiblu, no niestety. Jako że od kilku lat nie używam tych wszystkich chemicznych łazienkowych pachnideł, kostek do ubikacji, pachnących zawieszek itp., to żadna piana nie przykrywa tego, co kryje się na dnie... A kryje się kamień, sporo kamienia. Nie chcę z nim walczyć Domestosem, ani innym toksycznym świństwem, więc wypróbowałam już sodę, sodę z octem i colę - wszystko na próżno.
Spytałam więc o radę bardziej doświadczonych i doradzili mi kwasek cytrynowy. Mało tego - znów sami mi ten kwasek dowieźli do testowania. Dzię-ku-ję!
Uprzejmie donoszę, że testy zakończyły się powodzeniem. Pozostawiony na kilka godzin (jakoś zapominałam wsypać go na noc, choć tak byłoby optymalnie) w kiblu kwasek (duuużo kwasku) dał radę czarnej plamie, yes yes yes :-)
Więc niniejszym polecam. Kto nie wypróbuje - się nie przekona...
Problem jest następujący - twarda woda = kamień. Kamień osadzający się tu i ówdzie, a najbardziej w kiblu, no niestety. Jako że od kilku lat nie używam tych wszystkich chemicznych łazienkowych pachnideł, kostek do ubikacji, pachnących zawieszek itp., to żadna piana nie przykrywa tego, co kryje się na dnie... A kryje się kamień, sporo kamienia. Nie chcę z nim walczyć Domestosem, ani innym toksycznym świństwem, więc wypróbowałam już sodę, sodę z octem i colę - wszystko na próżno.
Spytałam więc o radę bardziej doświadczonych i doradzili mi kwasek cytrynowy. Mało tego - znów sami mi ten kwasek dowieźli do testowania. Dzię-ku-ję!
Uprzejmie donoszę, że testy zakończyły się powodzeniem. Pozostawiony na kilka godzin (jakoś zapominałam wsypać go na noc, choć tak byłoby optymalnie) w kiblu kwasek (duuużo kwasku) dał radę czarnej plamie, yes yes yes :-)
Więc niniejszym polecam. Kto nie wypróbuje - się nie przekona...
4 lut 2012
Bracia mniejsi
W zimie mają szczególnie ciężko. Kto? Nie tylko ptaki, ale zwierzęta w schroniskach i bezpańskie koty też. No więc - wykażmy trochę serca i zaangażowania, tak jak grupa nastolatków z Opola, która w opuszczonym budynku spontanicznie założyła azyl dla zwierząt. Dzięki więźniom, którzy wynieśli z pustostanu kupę gruzu i wstawili okna, w schronisku przetrwa zimę osiem kotów i psów. Można brać przykład, a nawet trzeba.
Bo tak naprawdę wsparcia potrzebuje większość (jeśli nie wszystkie) schronisk. Pomóc można na wiele sposobów. Poniżej apel Kahy dotyczący Celestynowa pod W-wą.
"Schronisko w Celestynowie potrzebuje Ciebie, więc rusz tyłek i pomóż! Zostań wolontariuszem - spacery z psami to świetny pretekst, żeby wreszcie się ruszyć, a celestynowskie lasy bardzo urokliwe.
Oprócz ludzi, potrzebne są:
- karmy dla psów i kotów (sucha, puszki, ryż, makaron)
- witaminy, środki profilaktyczne, przeciwko pchłom i kleszczom
- posłania, koce, kołdry i poduszki (nie z pierzem)
- zabawki, smakołyki, miski
- żwirek dla kotów i środki czystości "
Szczegóły przekaże Kaha z Chwilowego punktu siedzenia.
Kto jak nie ty? Kiedy jak nie teraz?
Bo tak naprawdę wsparcia potrzebuje większość (jeśli nie wszystkie) schronisk. Pomóc można na wiele sposobów. Poniżej apel Kahy dotyczący Celestynowa pod W-wą.
"Schronisko w Celestynowie potrzebuje Ciebie, więc rusz tyłek i pomóż! Zostań wolontariuszem - spacery z psami to świetny pretekst, żeby wreszcie się ruszyć, a celestynowskie lasy bardzo urokliwe.
Oprócz ludzi, potrzebne są:
- karmy dla psów i kotów (sucha, puszki, ryż, makaron)
- witaminy, środki profilaktyczne, przeciwko pchłom i kleszczom
- posłania, koce, kołdry i poduszki (nie z pierzem)
- zabawki, smakołyki, miski
- żwirek dla kotów i środki czystości "
Szczegóły przekaże Kaha z Chwilowego punktu siedzenia.
Kto jak nie ty? Kiedy jak nie teraz?
2 lut 2012
Zielony marketing
Mimo siarczystego mrozu moje myśli krążą dziś wokół nasion i Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej. I ekologicznych materiałów promocyjnych. Są takie w ogóle? Co waszym zdaniem jest lepszym gadżetem reklamującym "coś" - torebki nasionek (nawiasem mówiąc pomysł ten wykorzystało pewne kwitnące województwo w swojej kampanii promocyjnej), czy bomby nasienne (na przykład w kształcie serca)?
W sumie i jedno, i drugie mi się podoba, więc informacja dla wszystkich poszukujących (lub producentów) ekologicznych materiałów reklamowych - jest nisza. Póki co natrafiłam na jedną firmę, w której można zamówić Ekologiczne gadżety, czyli nasiona, roślinki w puszce, papier z nasionkami (pamiętacie growing paper?) , czy spersonalizowane nasiona fasoli. Te ostatnie jakoś do mnie nie przemawiają, ale to i tak lepsze od kolejnej smyczy na klucze czy balonika z logo firmy xxx.
Oczywiście zawsze zostaje możliwość DIY - do bomb nasiennych potrzebny jest stary papier (gazety i trochę papieru toaletowego albo chusteczek higienicznych), trochę nasion, mikser, woda i foremki na lód (albo opakowanie po bombonierce). I voila - seed bombs mogą czekać na walentynki (dla partyzanta ogrodowego jak znalazł), urodzinki, tzw. event albo wiosnę po prostu...
Ale gdyby w moim mieście stanął automat Green Aid (zamiast gumy do żucia można kupić bombę nasienną) to wcale bym się nie pogniewała. Wcale a wcale!
W sumie i jedno, i drugie mi się podoba, więc informacja dla wszystkich poszukujących (lub producentów) ekologicznych materiałów reklamowych - jest nisza. Póki co natrafiłam na jedną firmę, w której można zamówić Ekologiczne gadżety, czyli nasiona, roślinki w puszce, papier z nasionkami (pamiętacie growing paper?) , czy spersonalizowane nasiona fasoli. Te ostatnie jakoś do mnie nie przemawiają, ale to i tak lepsze od kolejnej smyczy na klucze czy balonika z logo firmy xxx.
Oczywiście zawsze zostaje możliwość DIY - do bomb nasiennych potrzebny jest stary papier (gazety i trochę papieru toaletowego albo chusteczek higienicznych), trochę nasion, mikser, woda i foremki na lód (albo opakowanie po bombonierce). I voila - seed bombs mogą czekać na walentynki (dla partyzanta ogrodowego jak znalazł), urodzinki, tzw. event albo wiosnę po prostu...
Ale gdyby w moim mieście stanął automat Green Aid (zamiast gumy do żucia można kupić bombę nasienną) to wcale bym się nie pogniewała. Wcale a wcale!
Subskrybuj:
Posty (Atom)