Taki sezon, że korek.
30 gru 2013
28 gru 2013
Marzenia noworoczne, owszem mam :-)
Początkowo miało być o postanowieniach noworocznych, bo jak co roku o tej porze zaczynam myśleć o tym, że w końcu zacznę planować posiłki, ćwiczyć jogę, będę więcej czytać, a nie tylko siedzieć przy kompie, itd....
Kiedyś miałam do tego celu niebieski oldskulowy zeszyt w 3 linie, do którego wpisywałam swoje dziecięce marzenia/postanowienia. Teraz popisać sobie mogę na blogu.
I stanowczo wolę marzenia od postanowień, bo kiedy marzenie się nie spełni, to drzwi nadal pozostają otwarte, a niezrealizowane postanowienia przekształcają się często w prywatne wyrzuty sumienia :->
Generalnie moja mapa marzeń, zwana też czasami tablicą inspiracji lub wish list, to subiektywny wybór ekoinicjatyw, projektów DIY, wegańskich przepisów, książek i miejsc, które dodałam kiedyś do zakładki 'ulubione' (BTW: jak długą macie listę "ulubionych"? Moja liczy równo 230 pozycji, ykhm, chyba czas posprzątać). Takie mapy marzeń lub inspiracji ponoć działają motywująco, choć w moim przypadku jak widać niekoniecznie...
Ale na nowy rok chciałoby się czegoś specjalnego, więc wybrałam 10 ekologicznych marzeń - esencję esencji, creme de la creme, czyli coś co mnie kręci i nakręca :-)
Relaksująca to czynność, takie zestawienie ulubionych. Można do tego celu oczywiście użyć klasycznej tablicy korkowej i zdjęć, zrobić duży kolaż lub skorzystać z narzędzi wirtualnych typu Pinterest lub jakiegoś programu graficznego - wszystkie formy dozwolone.
1. Naturalny plac zabaw w moim mieście
2. Jadalny park chciałabym mieć w zasięgu spaceru :-)
3. Fab Lab + centrum DIY/kawiarenka naprawcza - również
4. Sprawnie działająca grupa RWS (bo kooperatywy, która nie współ-działa mam powoli dość)
5. Wegańska knajpa i bezgotówkowa kawiarnia w każdym mieście :-)
6. Zamieszkać w earthshipie (alternatywnie spędzić weekend w hotelu na drzewie)
7. Pojechać znów na Rainbow (w tym roku Rumunia)
8. Żeby w każdym sklepie można było zrobić wegańskie i etyczne zakupy (marzenie obejmuje także odzież, kosmetyki oraz sprzęt elektrotechniczny)
9. Żeby każdy poczuł w sobie moc do zmieniania świata - we can do it!
10. May all beings be happy
a postanowienia kiedy indziej :-)
Kiedyś miałam do tego celu niebieski oldskulowy zeszyt w 3 linie, do którego wpisywałam swoje dziecięce marzenia/postanowienia. Teraz popisać sobie mogę na blogu.
I stanowczo wolę marzenia od postanowień, bo kiedy marzenie się nie spełni, to drzwi nadal pozostają otwarte, a niezrealizowane postanowienia przekształcają się często w prywatne wyrzuty sumienia :->
Generalnie moja mapa marzeń, zwana też czasami tablicą inspiracji lub wish list, to subiektywny wybór ekoinicjatyw, projektów DIY, wegańskich przepisów, książek i miejsc, które dodałam kiedyś do zakładki 'ulubione' (BTW: jak długą macie listę "ulubionych"? Moja liczy równo 230 pozycji, ykhm, chyba czas posprzątać). Takie mapy marzeń lub inspiracji ponoć działają motywująco, choć w moim przypadku jak widać niekoniecznie...
Ale na nowy rok chciałoby się czegoś specjalnego, więc wybrałam 10 ekologicznych marzeń - esencję esencji, creme de la creme, czyli coś co mnie kręci i nakręca :-)
Relaksująca to czynność, takie zestawienie ulubionych. Można do tego celu oczywiście użyć klasycznej tablicy korkowej i zdjęć, zrobić duży kolaż lub skorzystać z narzędzi wirtualnych typu Pinterest lub jakiegoś programu graficznego - wszystkie formy dozwolone.
1. Naturalny plac zabaw w moim mieście
2. Jadalny park chciałabym mieć w zasięgu spaceru :-)
3. Fab Lab + centrum DIY/kawiarenka naprawcza - również
4. Sprawnie działająca grupa RWS (bo kooperatywy, która nie współ-działa mam powoli dość)
5. Wegańska knajpa i bezgotówkowa kawiarnia w każdym mieście :-)
6. Zamieszkać w earthshipie (alternatywnie spędzić weekend w hotelu na drzewie)
7. Pojechać znów na Rainbow (w tym roku Rumunia)
8. Żeby w każdym sklepie można było zrobić wegańskie i etyczne zakupy (marzenie obejmuje także odzież, kosmetyki oraz sprzęt elektrotechniczny)
9. Żeby każdy poczuł w sobie moc do zmieniania świata - we can do it!
10. May all beings be happy
a postanowienia kiedy indziej :-)
25 gru 2013
Prywatny ranking wegańskich czekolad :-)
Ostatnio dzięki wege-swapom i tzw. okazjom miałam okazję popróbować różnych rodzajów wegańskich czekolad.
W takim razie swój miniranking przedstawiam:
1. Zdecydowanie najlepsza wegan czekolada ever to czekolada ciemna z bananami i malinami krakowskiej firmy Cortez. I te maliny i banany to nie żadne ordynarne nadzienie, tylko taka krucha posypka, która naprawdę smakuje malinami, a sama czekolada rozpływa się w ustach. Szał.
2. Druga w kolejności jest czekolada gorzka z orzechami firmy Heidi. Cenowo najkorzystniej (trochę ponad 6zł) i nabyć można w większości marketów i delikatesów.
3. Surowa czekolada z jagodami goji uplasowała się na trzecim miejscu. Zawsze byłam ciekawa raw produktów - ta jest robiona ręcznie z nieprażonych ziaren kakaowca Criollo, a o jagodach goji już kiedyś pisałam.
Tabliczka 50 g przywędrowała do mnie w ramach wymianki mikołajkowej i byłam zaskoczona jej głębokim smakiem. Jest mało słodka (ponoć nadaje się dla diabetyków) a posypka z ziarenek wanilii bourbon podkręca smak kakao. Fajny delikatesik.
4. Cały czas szukam czekolady, która byłaby wegańska, ale smakowałaby jak mleczna. W sklepach zwykłych takich nie znajdę, więc kupiłam w evergreenie na próbę dwa różne rodzaje wegańskich mlecznych imitacji. Czekolada z mlekiem ryżowym i inuliną z dodatkiem kawałków chrupiącego ryżu jest ok, ale to nie do końca to, o co mi chodziło. No, w każdym razie da się zjeść oczywiście bez wyrzutów sumienia, ale nie ustaję w poszukiwaniach...
5. I na ostatnim miejscu wielkie rozczarowanie - czekolada, o której myślałam, że stanie się numerem jeden. Wiązałam z nią wielkie nadzieje zasugerowana opisem sprzedawcy, czyli "Czekolada niezawierająca cukru (zamiast niego maltitol, stewię i inulinę), smakująca jak mleczna (ale oczywiście bez mleka :) ), rozpływająca się w ustach i o wspaniałym smaku i aromacie. Nie zawiera glutenu, orzechów i laktozy. Indeks glikemiczny mniejszy niż 20! Według autora tego wpisu, to najlepsza czekolada wegańska na rynku, niesamowicie smakuje z dodatkiem migdałów lub orzechów nerkowca :)
Skład: maltitol, masło kakaowe, mąka sojowa, masa kakaowa, inulina, lecytyna słonecznikowa, E476, aromaty naturalne, wyciąg stewii"
No, niestety, jak widać o gustach się nie dyskutuje, ale ta czekolada jest po prostu dziwna i na pewno nie rozpływa się w ustach...Jem ją od miesiąca po jednym kawałku, bo po jednym nie mam ochoty na więcej (przy numerze 1 w dzisiejszym rankingu pożarłam na raz pół tabliczki) i wciąż mam pół opakowania :-/ I ten posmak stewii, i cena - nie, dziękuję.
W takim razie swój miniranking przedstawiam:
1. Zdecydowanie najlepsza wegan czekolada ever to czekolada ciemna z bananami i malinami krakowskiej firmy Cortez. I te maliny i banany to nie żadne ordynarne nadzienie, tylko taka krucha posypka, która naprawdę smakuje malinami, a sama czekolada rozpływa się w ustach. Szał.
2. Druga w kolejności jest czekolada gorzka z orzechami firmy Heidi. Cenowo najkorzystniej (trochę ponad 6zł) i nabyć można w większości marketów i delikatesów.
3. Surowa czekolada z jagodami goji uplasowała się na trzecim miejscu. Zawsze byłam ciekawa raw produktów - ta jest robiona ręcznie z nieprażonych ziaren kakaowca Criollo, a o jagodach goji już kiedyś pisałam.
Tabliczka 50 g przywędrowała do mnie w ramach wymianki mikołajkowej i byłam zaskoczona jej głębokim smakiem. Jest mało słodka (ponoć nadaje się dla diabetyków) a posypka z ziarenek wanilii bourbon podkręca smak kakao. Fajny delikatesik.
4. Cały czas szukam czekolady, która byłaby wegańska, ale smakowałaby jak mleczna. W sklepach zwykłych takich nie znajdę, więc kupiłam w evergreenie na próbę dwa różne rodzaje wegańskich mlecznych imitacji. Czekolada z mlekiem ryżowym i inuliną z dodatkiem kawałków chrupiącego ryżu jest ok, ale to nie do końca to, o co mi chodziło. No, w każdym razie da się zjeść oczywiście bez wyrzutów sumienia, ale nie ustaję w poszukiwaniach...
5. I na ostatnim miejscu wielkie rozczarowanie - czekolada, o której myślałam, że stanie się numerem jeden. Wiązałam z nią wielkie nadzieje zasugerowana opisem sprzedawcy, czyli "Czekolada niezawierająca cukru (zamiast niego maltitol, stewię i inulinę), smakująca jak mleczna (ale oczywiście bez mleka :) ), rozpływająca się w ustach i o wspaniałym smaku i aromacie. Nie zawiera glutenu, orzechów i laktozy. Indeks glikemiczny mniejszy niż 20! Według autora tego wpisu, to najlepsza czekolada wegańska na rynku, niesamowicie smakuje z dodatkiem migdałów lub orzechów nerkowca :)
Skład: maltitol, masło kakaowe, mąka sojowa, masa kakaowa, inulina, lecytyna słonecznikowa, E476, aromaty naturalne, wyciąg stewii"
No, niestety, jak widać o gustach się nie dyskutuje, ale ta czekolada jest po prostu dziwna i na pewno nie rozpływa się w ustach...Jem ją od miesiąca po jednym kawałku, bo po jednym nie mam ochoty na więcej (przy numerze 1 w dzisiejszym rankingu pożarłam na raz pół tabliczki) i wciąż mam pół opakowania :-/ I ten posmak stewii, i cena - nie, dziękuję.
22 gru 2013
Bóg się rodzi, karp truchleje
I znowu mieliśmy 20 grudnia, i znowu Dzień Ryby, a mimo to tradycja kupowania żywego karpia ma się wciąż dobrze. Przed naszym osiedlowym marketem od kilku dni stoją tacy dwaj z basenem i zaczepiają: - Karpik może?
Ja na to grzecznie (jak to ja) "Nie, dziękuję", ale Konkubent (jak to on) uprzejmości sobie darował "Wolałbym gówno zjeść."
Bezsensowna i okrutna tradycja plus pokoleniowe doświadczenie karpia w wannie - przynajmniej mojemu dziecku święta już się tak kojarzyć nie będą...
A zdjęcia z wczorajszego happeningu pod opolskim Realem robiła Natalka.
Ja na to grzecznie (jak to ja) "Nie, dziękuję", ale Konkubent (jak to on) uprzejmości sobie darował "Wolałbym gówno zjeść."
Bezsensowna i okrutna tradycja plus pokoleniowe doświadczenie karpia w wannie - przynajmniej mojemu dziecku święta już się tak kojarzyć nie będą...
A zdjęcia z wczorajszego happeningu pod opolskim Realem robiła Natalka.
18 gru 2013
Pozdrowienia z betonowej dżungli
Na początek:
- Odbetonujmy miasto - głoszą Depave. I co najważniejsze, robią to. Fizycznie zrywają asfalt, kruszą beton, usuwają bruk. Aby Ziemia mogła oddychać. I ludzie też.
Wygląda na to, że akcja bezpośrednia jest skuteczniejsza niż apele do władz (np. w Katowicach). Beton w miastach to straszna krzywda dla ekosystemu. To także przyczyna miejskich powodzi, nieprawidłowej cyrkulacji powietrza i gorszej jakości życia. Nawet najpiękniejszy dom kultury i największy parking nie zastąpią drzewa.
(foto: EkoOpole)
i na koniec:
- Odbetonujmy miasto - głoszą Depave. I co najważniejsze, robią to. Fizycznie zrywają asfalt, kruszą beton, usuwają bruk. Aby Ziemia mogła oddychać. I ludzie też.
Wygląda na to, że akcja bezpośrednia jest skuteczniejsza niż apele do władz (np. w Katowicach). Beton w miastach to straszna krzywda dla ekosystemu. To także przyczyna miejskich powodzi, nieprawidłowej cyrkulacji powietrza i gorszej jakości życia. Nawet najpiękniejszy dom kultury i największy parking nie zastąpią drzewa.
(foto: EkoOpole)
i na koniec:
13 gru 2013
Świąteczny podział rolek
Na Ulicy Ekologicznej do poniedziałku trwa konkurs na najciekawszy świąteczny craft z wucerolek. Wygrać można m.in. samochód :-)
Ponieważ sama nie biorę udziału, ale zasiadam w konkursowym jury, to zapraszam do zabawy i podsuwam kilka tzw. inspiracji :-)
WC szopka
kolędnicy
kostium
ozdóbki
choineczki:
i reniferki
Ponieważ sama nie biorę udziału, ale zasiadam w konkursowym jury, to zapraszam do zabawy i podsuwam kilka tzw. inspiracji :-)
WC szopka
kolędnicy
kostium
choineczki:
i reniferki
11 gru 2013
Ekscentryczne choinki
Takie tam, świąteczne...
(Część pierwsza była tu)
Najpierw kulinarnie, czyli brokułowa, groszkowa i frytkowa
A potem jedziemy w upcykling:
(Część pierwsza była tu)
Najpierw kulinarnie, czyli brokułowa, groszkowa i frytkowa
A potem jedziemy w upcykling:
7 gru 2013
Bardzo wietrzna sobota
Wszystkie moje sobotnie postanowienia (m.in jogę charytatywną :-)) porwał Ksawery. Siedzę więc przed kompem z herbatą (tą, co zawsze), nadrabiam zaległości mailowo-pracowe, myślę co by tu na obiad i czasem z przerażeniem patrzę przez okno na wichurę i zamieć.
Ale że Ksawery ma też swoje dobre strony (tak, pobawmy się w Polyannę), przypomniała mi Pani Krystyna. Stężenie pyłu zawieszonego w powietrzu spadło bowiem do dopuszczalnej normy, chociaż tyle.
Poza tym Fronda widzi w Ksawerym znak, pani sąsiadka z trzeciego też się dzisiaj w tym duchu wypowiedziała, więc niewątpliwie coś jest na rzeczy.
Natomiast ja wczoraj natrafiłam na ten Pomysłowego Wnuczka (który jest chyba wcieleniem Pomysłowego Dobromira) i dzięki temu filmu zrozumiałam w końcu, na czym polega energia wiatru. Scenariusz Adam Słodowy.
A, i jeszcze to, musiałam.
Ale że Ksawery ma też swoje dobre strony (tak, pobawmy się w Polyannę), przypomniała mi Pani Krystyna. Stężenie pyłu zawieszonego w powietrzu spadło bowiem do dopuszczalnej normy, chociaż tyle.
Poza tym Fronda widzi w Ksawerym znak, pani sąsiadka z trzeciego też się dzisiaj w tym duchu wypowiedziała, więc niewątpliwie coś jest na rzeczy.
Natomiast ja wczoraj natrafiłam na ten Pomysłowego Wnuczka (który jest chyba wcieleniem Pomysłowego Dobromira) i dzięki temu filmu zrozumiałam w końcu, na czym polega energia wiatru. Scenariusz Adam Słodowy.
A, i jeszcze to, musiałam.
4 gru 2013
Wegańskie wymianki rządzą
Kilka miesięcy temu doszły mnie słuchy o wegańskich międzynarodowych wymiankach. Takich, że ty wysyłasz komuś paczkę z wegańskimi smakołykami i sam/a też otrzymujesz paczkę niespodziankę z innego kraju. Nie będę tłumaczyć dokładnie zasad Vegan Package Swap, bo tu jest wszystko świetnie opisane.
W listopadzie zarejestrowałam się w serwisie, ale było tuż po losowaniu, więc w pierwszej internacjonalnej wymiance wezmę udział dopiero teraz.
Natomiast w ramach rozgrzewki dołączyłam do polskiej wegańskiej wymianki mikołajkowej zainicjowanej przez Ilonę z bloga MniuMniu. I ponieważ to właśnie z Iloną połączył mnie wymiankowy los, to dziś dostałam od niej paczkę, na widok której ślinianki zaczęły intensywnie pracować :-)
Znalazły się tam bowiem wegańskie słodycze (czeko z orzechami, raw czeko z owocami goji, smoothie kokosowo-bananowe, ciasteczka i wafelki orzechowe), ziółka (własnoręcznie zbierana mięta i niewłasnoręczny czosnek niedźwiedzi), egzotyczne wędzone tofu oraz świętokrzyski przysmak do smażenia.
Ponadto z domowych specjałów w paczce znalazła się też granola oraz dwa konkretne słoiki - jeden z wegan majonezem, drugi z kiszoną kimchi.
Wszystko wygląda pysznie i już nie mogę się doczekać degustacji ;-)
Zatem specjalnie dla Ilony, za zorganizowanie wymianki i megapaczkę:
W listopadzie zarejestrowałam się w serwisie, ale było tuż po losowaniu, więc w pierwszej internacjonalnej wymiance wezmę udział dopiero teraz.
Natomiast w ramach rozgrzewki dołączyłam do polskiej wegańskiej wymianki mikołajkowej zainicjowanej przez Ilonę z bloga MniuMniu. I ponieważ to właśnie z Iloną połączył mnie wymiankowy los, to dziś dostałam od niej paczkę, na widok której ślinianki zaczęły intensywnie pracować :-)
Znalazły się tam bowiem wegańskie słodycze (czeko z orzechami, raw czeko z owocami goji, smoothie kokosowo-bananowe, ciasteczka i wafelki orzechowe), ziółka (własnoręcznie zbierana mięta i niewłasnoręczny czosnek niedźwiedzi), egzotyczne wędzone tofu oraz świętokrzyski przysmak do smażenia.
Ponadto z domowych specjałów w paczce znalazła się też granola oraz dwa konkretne słoiki - jeden z wegan majonezem, drugi z kiszoną kimchi.
Wszystko wygląda pysznie i już nie mogę się doczekać degustacji ;-)
Zatem specjalnie dla Ilony, za zorganizowanie wymianki i megapaczkę:
1 gru 2013
Wspieram to
Wczoraj rzuciły mi się w oczy aż trzy projekty z Polak Potrafi, które moim zdaniem warto wesprzeć, jak nie złotówką, to choćby ciepłą myślą.
Po pierwsze wspomniana już tu kiedyś pierwsza (i chyba jedyna) w Polsce bezgotówkowa kawiarnia potrzebuje kasy na opał (brakuje tylko 300zł). A zatem - dorzuć piątaka dla Cafe Fińska, bo szkoda by było, gdyby przestali działać, tak?
Po drugie dwie dziewczyny podróżujące dookoła świata, zostały w Afryce uprowadzone i okradzione z całych oszczędności. Na szczęście udało im się wyjść z opałów cało i zdrowo. W tej chwili są w Indiach i nadal marzą. Brakuje 4000zł, klik.
Po trzecie grupka przyjaciół utknęła w Norwegii, bo ich dom-samochód rozpadł się i bez kasy dalej nie pojedzie. Nie mają jak wrócić do domu, ale za piątaka przyślą ci zdjęcie zorzy polarnej ;-) Taka okazja może się nie powtórzyć :-P
No i po czwarte - mój ulubiony projekt, czyli Little Free Libraries w wersji polskiej. Czy się uda? Trudno powiedzieć, na razie słabiutko ich promocja wygląda, ale nie takie cuda crowdfunding już widział...
Więc jeśli chciał(a)byś, żeby takie urocze domki dla książek, typu weź książkę/zostaw książkę, powstały w naszym kraju, to dorzuć coś od siebie na wspieram.to.
Po pierwsze wspomniana już tu kiedyś pierwsza (i chyba jedyna) w Polsce bezgotówkowa kawiarnia potrzebuje kasy na opał (brakuje tylko 300zł). A zatem - dorzuć piątaka dla Cafe Fińska, bo szkoda by było, gdyby przestali działać, tak?
Po drugie dwie dziewczyny podróżujące dookoła świata, zostały w Afryce uprowadzone i okradzione z całych oszczędności. Na szczęście udało im się wyjść z opałów cało i zdrowo. W tej chwili są w Indiach i nadal marzą. Brakuje 4000zł, klik.
Po trzecie grupka przyjaciół utknęła w Norwegii, bo ich dom-samochód rozpadł się i bez kasy dalej nie pojedzie. Nie mają jak wrócić do domu, ale za piątaka przyślą ci zdjęcie zorzy polarnej ;-) Taka okazja może się nie powtórzyć :-P
No i po czwarte - mój ulubiony projekt, czyli Little Free Libraries w wersji polskiej. Czy się uda? Trudno powiedzieć, na razie słabiutko ich promocja wygląda, ale nie takie cuda crowdfunding już widział...
Więc jeśli chciał(a)byś, żeby takie urocze domki dla książek, typu weź książkę/zostaw książkę, powstały w naszym kraju, to dorzuć coś od siebie na wspieram.to.
30 lis 2013
Dzień Bez Zakupów - cz.II
Bez sensu trochę jest to dzisiejsze święto (ostatnia sobota listopada - Buy Nothing Day), o czym miałam okazję porozmawiać z Martą z bloga Nie kupuję tego. Co prawda jak najbardziej się zgadzam z ogólnym przesłaniem, ale może powinno się raczej nazywać "Dzień świadomej konsumpcji"? Bo choćbyśmy się zawzięli i przez rok nie kupowali jedzenia, to i tak przed konsumpcją nie uciekniemy.
Cała zabawa w tym, żeby kupować mądrze i dobrze. Z głową. Wybierać używane, miejscowe, rękodzieło, bez okrucieństwa, bez niewolnictwa i bez konserwantów. Bo to ma znaczenie. Więcej informacji znajdziecie na stronie ekonsument.pl, wraz z przewodnikiem po mądrych zakupach, czyli lokalnych i odpowiedzialnych.
Wbrew powszechnym opiniom, że wszystko pochodzi z Chin, można znaleźć sporo firm polskich/europejskich, zwłaszcza jeśli chodzi o odzież, zabawki czy kosmetyki. Trudniej jest, jeśli planujemy kupno sprzętu RTV/AGD czy niedajboże samochodu, bo prawdopodobieństwo znalezienia etycznej marki jest dużo mniejsze.
No, i przed każdym zakupem spytać siebie - czy naprawdę tego potrzebuję? Jak odróżnić potrzebę od zachcianki? Minimaliści radzą, żeby odczekać jakiś czas z zakupem i poobserwować swoje myśli na temat obiektu pożądania. Całkiem możliwe, że po kilku dniach/tygodniach przestaniemy go pragnąć, czego sobie i wam życzę :-)
Cała zabawa w tym, żeby kupować mądrze i dobrze. Z głową. Wybierać używane, miejscowe, rękodzieło, bez okrucieństwa, bez niewolnictwa i bez konserwantów. Bo to ma znaczenie. Więcej informacji znajdziecie na stronie ekonsument.pl, wraz z przewodnikiem po mądrych zakupach, czyli lokalnych i odpowiedzialnych.
Wbrew powszechnym opiniom, że wszystko pochodzi z Chin, można znaleźć sporo firm polskich/europejskich, zwłaszcza jeśli chodzi o odzież, zabawki czy kosmetyki. Trudniej jest, jeśli planujemy kupno sprzętu RTV/AGD czy niedajboże samochodu, bo prawdopodobieństwo znalezienia etycznej marki jest dużo mniejsze.
No, i przed każdym zakupem spytać siebie - czy naprawdę tego potrzebuję? Jak odróżnić potrzebę od zachcianki? Minimaliści radzą, żeby odczekać jakiś czas z zakupem i poobserwować swoje myśli na temat obiektu pożądania. Całkiem możliwe, że po kilku dniach/tygodniach przestaniemy go pragnąć, czego sobie i wam życzę :-)
29 lis 2013
Kiecki niebywałe
Czasem natrafiam na takie różne, niezwykłe, kuriozalne, ulotne :-)
z balonów by Osaka Takashimaya
z gazet
z chińskiej porcelany
z gazet nr 2
z kwiatów wierzbówki (Fanaberie Ferformance)
ze sreberek słodyczowych
z balonów by Osaka Takashimaya
z gazet
z chińskiej porcelany
z gazet nr 2
z kwiatów wierzbówki (Fanaberie Ferformance)
Subskrybuj:
Posty (Atom)